Życie wstecz, czyli o tym, co i kiedy może z tobą zrobić ciasteczko

0
1158

Wszystko zaczęło się od „Wypij mnie” i „Zjedz mnie”. No, może od pogoni za Białym Królikiem. Nic dziwnego, miał w końcu hipsterską kamizelkę i fajny zegarek. A oczy różowe jak poziomkowa galaretka. Ale pierwsze zadanie polegało właśnie na tym: wypij mnie i zjedz mnie. Od tego zaczyna się przygoda. Z Alicją dzieje się coś dziwnego – staje się malutka, to znowu rośnie bez opamiętania. Ląduje w kałuży własnych łez. Kałuży, która okazuje się sadzawką pełną wściekłych zwierząt – złych i mokrych – wypełzających na brzeg. Jeśli jeszcze mają państwo wątpliwości, czy Ala nieźle przyćpała, przypomnijcie sobie, proszę, gigantycznego grzyba, na którym siedział zjarany jak nieboskie stworzenie Gąsienic (sic!) i palił (sic!) fajkę wodną (sic! Sic!). Wiadomo, większość interpretacji jednej z najsłynniejszych książek „dla dzieci” przyjmuje, że grzyb był halucynogenny, a wszystko, co potem przydarzyło się dziewczynce, było cudowną, spektakularną halucynacją. Chociaż w opowieści Lewisa Carrolla Alicja budzi się na końcu z głową opartą o kolana siostry i mówi „Och, miałam taki przedziwny sen”! Nie wpływa to jednak na fakt, że wszystkie zmiany w ciele dziewczynki, a także zmiany jej perspektywy, a nawet tożsamości, zdarzały się po zjedzeniu lub wypiciu czegoś, co akurat znajdowało się w polu jej widzenia. Kolejne ekranizacje wyparły z naszej pamięci treść książki. Bo czy ktoś pamięta, że Alicji po zjedzeniu grzyba bezbożnie wydłużyła się szyja? Tak bardzo, że głowa dziewczynki wylądowała w koronie drzewa, gdzie napadła na nią wściekła gołębica, oskarżając o bycie żmiją? No raczej. W końcu je jajka? Dziewczynka nie może zaprzeczyć. „Precz, żmijo”! Oto fakt jedzenia bądź niejedzenia czegoś decyduje o tożsamości – jest rozstrzygający!(…)

Agnieszka Wolny-Hamkało, cały felieton ukaże się w 31. nr „Rymsa”, premiera ok 20 lutego br

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj