Najfajniejsza książka w tym pokoju

0
234

Taka rekomendacja znajduje się na okładce opowieści Sylwii Stano o „Chłopcu z ulicy Niepoprawnej i czarnym kucyku”. Muszę powiedzieć, że to znakomity blurb, jeden z najlepszych, jakie w życiu czytałem. Jego autorką jest – jak informuje podpis – „Mariaszka, uczennica pierwszej klasy”. Blurb Mariaszki, a ściślej: jego pierwsze zdanie, które tu przywołałem, genialnie uchwytuje to, co jest istotą rekomendowanej książki. 

Z jednej strony, jest to książka „do pokoju”, opowieść, która czytającym pozwoli się zadomowić, poczuć się w swoim prywatnym świecie dobrze, docenić wartość tego, co powszednie, powtarzalne i drobne. Każdy bohater i bohaterka ma tu swoje przyzwyczajenia, nawyki, sposoby reagowania. Jedne z nich bywają zabawne, inne mogą być irytujące; bywa, że narrator, Janek, nie kryje swojego zdenerwowania tym, jak reagują na jego potrzeby mama, tata, brat czy pani w szkole. Autorka bardzo dobrze oddaje atmosferę codziennej krzątaniny, przecinania się rozmaitych linii i związanych z tym drobnych kolizji lub śmiesznostek. A jednak to wszystko, cała ta różnorodność, niemal niezauważalnie harmonizuje się w dom. Jest w „Chłopcu z ulicy Niepoprawnej…” coś z atmosfery książek Astrid Lindgren: to właśnie uznanie za wartość różnorodności charakterów, temperamentów i potrzeb sprawia, że wszystko działa jak należy. Wyobrażam sobie, że po lekturze „Chłopca…” ci, którzy go przeczytali, będą już inaczej patrzeć na swój pokój, swoich najbliższych, widok za oknem, i tak dalej. Mówiąc nieco podniośle: zrozumieją, że wiele niedoskonałości życia składa się właśnie na tego życia doskonałość.

Z drugiej strony – to „najfajniejsza książka w pokoju”, co zakłada, że tych książek w pokoju może być dużo, ale ta ma szansę być wśród nich wyróżnioną, jakoś bardziej osobiście przeżytą. Rzeczywiście, tak jest napisana, że nie stwarza dystansu, że odwołuje się do naszych prywatnych doświadczeń i doznań, w tym szczególnie – naszych własnych relacji z ludźmi i zwierzętami. A przy tym to, co zwykłe, powszednie, więc znane, przenika się w niej umiejętnie z niezwykłym, sprawiającym, że rzeczywistość odrobinę się odkształca, staje się frapująca i niejednoznaczna. Sylwia Stano zastosowała prosty zabieg: w świat, o którym opowiada, wprowadziła nieoczekiwanego gościa – czarnego kucyka z białą plamą na czole – co naturalnie od razu „postawiło na nogi” cały rodzinno-szkolny układ. Ale wprowadziła go tak, że właściwie nie wiadomo – istnieje ten kucyk naprawdę czy nie istnieje? Dla jednych istnieje realnie i namacalnie – dotykają jego chrapek, obserwują jak skubie trawę, rozumieją nawet, co do nich mówi – dla innych pozostaje jednak niewidzialny. Czytający muszą sami zdecydować, gdzie umieszczą takiego bohatera, co oczywiście sprawia, że związek z nim staje się silniejszy, bardziej angażujący.

Dzięki takiemu usytuowaniu kucyk imieniem Kucyk może być – dla narratora i dla czytających – swego rodzaju przewodnikiem. To on pokazuje Jankowi, że to, co nazywamy pospolicie „łąką” czy „trawą” jest w rzeczywistości czymś niesłychanie bogatym i urozmaiconym. I to on równocześnie pomaga chłopcu zrozumieć jego własne emocje, równie bogate i różnorodne jak łąka. Może zresztą słowo „zrozumieć” jest tu nieco na wyrost; chodzi raczej o to, że Janek – głównie dzięki przyjaźni z kucykiem, ale też dzięki postawie innych – uczy się akceptować fakt, iż są w nim takie emocje, z którymi trochę nie wiadomo co zrobić. I że niekoniecznie trzeba z nimi zrobić coś już, natychmiast. W tym kontekście istotne znaczenie ma adres, jaki pojawia się w tytule powieści. Świat, szczególnie szkoła, nagina Janka do poprawności, powściągliwości, dyscypliny. Ale znajomość z Kucykiem pomaga mu zaakceptować wszystko to, co w nim „niepoprawne”, a w każdym razie niejednoznaczne. Charakterystyczne, że w „Chłopcu…” kilkakrotnie w rożnych sytuacjach powtórzone zostaje zdanie: „Może to dobrze, a może to niedobrze”. Nie wszystkie nakazy trzeba przyjmować bezkrytycznie. Nie wszystkie wady są tylko wadami. 

„Chłopiec z ulicy Niepoprawnej…” to jedna z najfajniejszych książek w moim pokoju. Czyta się ją lekko, a myśli się o niej długo. Mam nadzieję, że pojawi się również w waszych.

Wojciech Bonowicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj