Bardzo przeżywam pojawienie się 36. nr „Rymsa” na świecie, to jest krok milowy po mojej 4-letniej niemocy twórczej.
Nie miałam swojego stoiska podczas targów w Krakowie, ale ten wyjątkowy numer przytuliła Fundacja Wisławy Szymborskiej a sprzedażą zajęła się księgarnia De Revolutionibus. Doborowe towarzystwo. Dziękuję!
Okładka kusi nawet z daleka 🙂