Jak Wam się podoba (5)

0
1180

„Jak Wam się podoba” to nie tylko tytuł sztuki ojca literatury, ale też nazwa niewielkiej księgarni, w której unosi się duch literatury angielskiej i w której Księgarki mają w sercach specjalne miejsce dla książek dla dzieci.

Okrzyki zachwytu rozbrzmiewają wraz z każdą dostawą, w której znajdują się książki dla najmłodszych czytelników (wszak nie tylko oni się nimi interesują). Zanim polscy czytelnicy będą mogli cieszyć się przekładami i rodzimymi wydaniami, Księgarki zachęcają do śledzenia światowego rynku wydawniczego książek dla dzieci na półkach księgarni oraz dzielenia się zachwytem i entuzjazmem.

Pytanie: „jak Wam się podoba” nie powinno zostawać bez odpowiedzi.

W piątej części gościnnego cyklu Księgarek, czyli Uli Jankowskiej i Misi Turowicz, przeczytacie o książkach „Under the ocean” i „In the forest” oraz „Black dog”.

„Under the ocean” i „In the forest”, Anouck Boisrobert i Louis Rigaud, Tate publishing house

W lesie czy pod wodą

Pytanie o to: co pod wodą zadawali sobie Mizielińscy i z całym szacunkiem dla ich wkładu w polską ilustrację i jej sławę na świecie – to nie udzielili moim zdaniem tak zachwycającej odpowiedzi jak autorzy tego pop-upu. Ale po kolei, bo na początku było… miasto!

Anouck Boisrobert i Louis Rigaud to para młodych i ogromnie zdolnych artystów, inżynierów papieru i kreatorów wyobraźni. Uznanie i uwielbienie zyskali już książką „Pop ville”, papierowym miastem, w którym są nawet sznurkowe druty telefoniczne! Widzimy jak miasto powstaje, jak się rozwija, jak obok domu powstaje droga, jak dalej powstają szkoła czy szpital. Uczymy się, na czym polega urbanistyka i że miasto to żywy organizm, który się zmienia i jest w ciągłym ruchu. Czy to nie brzmi jak obowiązkowa lektura dla każdego urzędnika i użytkownika miasta?!

Najnowsza książka tego duetu to opowieść utrzymana w stylu retro o zagubionym kapeluszu „That’s my hat!”. Ale zanim zajmiemy się kapelusznictwem, trzymając się chronologii trafilibyśmy właśnie do lasu i pod powierzchnię oceanu.

„In the forest” to opowieść o człowieku i naturze. I jest to opowieść smutna. Historia wzrastania lasu, tego bogatego i różnorodnego organizmu, pełnego życia i kolorowych ptasich piór, które eksplodują kształtem i feerią barw. A gdzieś pomiędzy drzewami odnajdujemy sylwetki ludzi. Ale wraz z rozwojem opowieści z ludźmi pojawiają się maszyny, które podporządkowując sobie naturę niszczą ją i bezmyślnie unicestwiają. W momencie, kiedy wydaje się, że już nie ma co ratować, następuje zwrot akcji, pytanie tylko brzmi, czy aby nie jest już za późno. Wymowa książki jest zdecydowanie wołaniem o podjęcie konkretnych działań na rzecz ochrony środowiska i daje nadzieję, że choć będzie to trwało, natura ma szansę się odrodzić, ale tylko pod warunkiem, że naprawdę zmienimy obecną sytuację.

„Under the ocean” to z kolei opowieść, do której potrzebne są okularki do nurkowania – obserwujemy wszystko z perspektywy do połowy zanurzonej, ze szczególnym jednak uwzględnieniem tego, co dzieje się pod taflą wody. Wypływamy z portu i płyniemy na Arktykę, obserwujemy ławice kolorowych ryb i równie wielkie co potulne humbaki, uciekamy cało sztormowi i płyniemy wprost na egzotyczne wybrzeże, żeby nurkować wśród iskrzących barwami raf koralowych. Ta książka to zmiana perspektywy, zobaczenie tego, czego zwykle nie widać i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby pokolenie wychowane na tej książce stworzyło całe zastępy nurków. Podwodny świat w trzech wymiarach i żywych barwach jest wciągający i inspirujący i mam ogromną nadzieję, że uwrażliwi też czytelników na problem zanieczyszczenia wód.

Trzeba przyznać, że Anouck Boisrobert  i Louis Rigauddobrze wiedzą jak użyć papieru i nożyczek, by bez użycia choćby jednego słowa oddać piękno przyrody i jego kruchość, pokazać, że cały świat to fascynujący organizm, różnorodny i zachwycający, który lepiej podziwiać niż w niego ingerować, o ile to możliwe. Patrząc na te książki mam poczucie, że żaden opis ani apel nie będą bardziej wymowne niż wyrastający z kart książki las lub rafa koralowa.

„Black dog”, Levi Pinfold, Templar Publishing 2011

Oto historia, którą najprościej można by podsumować znaną maksymą: strach ma wielkie oczy. Gdy się boimy, wszystko wydaje się większe, groźniejsze, bardziej przytłaczające. Wychodząc od charakterystycznego zwrotu „pewnego dnia”, Levi Pinfold snuje swoją baśń o rodzinie Hope – ich poranną rutynę przerywa niespodziewane wydarzenie…

Czarny pies, który pojawia się przed strzelistym domem państwa Hope jest wielki niczym tygrys albo nawet słoń lub t-rex. A może tak im się tylko wydaje? Panika wśród bohaterów narasta, a wraz z nią rośnie niespodziewany gość. Na próżno szukają pomocy policji, bezradni i przerażeni postanawiają zaciągnąć zasłony, schować się pod koc i zabarykadować drzwi. Tylko najmłodsze dziecko, dziewczynka o imieniu Small, nie wykazuje strachu i wychodzi przed dom. Jej śmiała konfrontacja z bestią sprawia, że zagrożenie niespodziewanie się zmniejsza. Pies maleje z każdą następną stroną aż do rozmiarów zwykłego czworonoga. Widzimy jak strach zniekształca rzeczywistość i odnosi zwycięstwo nad rozsądkiem, a odwaga pozwala zobaczyć rzeczy takimi, jakie są naprawdę. Nie bez przyczyny dokonuje tego najmniejsza bohaterka opowieści – autor pokazuje nam, że możemy zmierzyć się ze swoim największym lękiem, bez względu na to, jacy jesteśmy mali. Levi Pinfold prezentuje też określoną postawę rodzicielską. Państwo Hope nie zatrzymują Small, a jedynie ostrzegają ją przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Ogólne niebezpieczeństwo życia jest tutaj reprezentowane przez ogromnego, czarnego psa.

Na baśniowy charakter książki składa się nie tylko narracja, ale także podążające za nią (lub odwrotnie) ilustracje. Drobiazgowe, nieco staroświeckie obrazy Leviego Pinfolda są jak mix światów Boscha, Shauna Tana, Granta Wooda i ilustrowanych wydań baśni braci Grimm. Podczas gdy całostronicowe, barwne ilustracje pokazują najistotniejsze momenty – malutkie, sepiowe obrazki, niczym inicjały towarzyszące kolumnom tekstu, dopowiadają szczegóły.

Książka „Black dog” może być czytana dziecku jako dowcipna, pięknie napisana historia z morałem, ale może też zmniejszyć rozmiary potworów mieszkających pod łóżkiem.

Ula Jankowska – absolwentka filologii polskiej na UW. Od wielu lat księgarka, czasem księgarka-freelancerka. Ciepłymi uczuciami darzy czeską Pragę. Opiekunka Luby, suczki przypominającej liska.

Misia Turowicz – ur. w 1990 roku na pograniczu polsko-litewskim. Z wykształcenia historyczka sztuki, z zawodu księgarka, z zamiłowania bibliofilka.

https://pl-pl.facebook.com/jakwamsiepodoba.sklepzksiazkami/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj