„Chusta babci”
Åsa Lind
ilustr. Joanna Hellgren
przeł. Agnieszka Stróżyk
Zakamarki, 2013
wiek: 3+
Można by przypuszczać, że w literaturze skandynawskiej dla dzieci wszystkie tematy zostały już przepracowane na wszystkie możliwe sposoby. Czy tak jest rzeczywiście? Ciekawie mówiła o tym Moni Nilsson, autorka serii książek o Tsatsikim, na spotkaniu podczas festiwalu Literacki Sopot. Nadal są tematy, które są trudne nie tylko dla dzieci, niemniej wszystkie tabu próbuje się przełamać na różne sposoby, tak, by zaspokoić oczekiwania małych czytelników, zależnie od ich wieku, wrażliwości, doświadczeń…
Trudno mi przywołać drugą taką książkę jak „Chusta babci”. Temat śmierci poruszają m.in. „Żegnaj, Panie Muffinie” (EneDueRabe), „Mój dziadek był drzewem czereśniowym” (Nasza księgarnia), „Esben i duch dziadka” (Media rodzina), „Czy umiesz gwizdać Joanno?” (Zakamarki) czy „Gęś, śmierć i tulipan” (Hokus Pokus). Mam jednak wrażenie, że w „Chuście babci” dzieje się jeszcze coś innego, bo jest to opowieść przede wszystkim o czasie. O czasie, który upływa niosąc zmiany i o czasie, który jest potrzebny na to, aby się z nimi uporać i je sobie przemyśleć.
Duża, czarna, kwiecista chusta z frędzlami jest atrybutem babci, symbolizuje ciepło, mądrość i poczucie bezpieczeństwa. Podczas gdy dorośli przeżywają emocje, których źródło nie jest znane dzieciom, one czują potrzebę odcięcia się od tego niezrozumiałego chaosu. Pożyczają od babci chustę, rozpinają ją jak namiot i chowają się w środku, żeby sobie przemyśleć różne rzeczy. Jakie? To najlepiej rozumie i wyjaśnia krótko babcia – „a to już one najlepiej wiedzą”. Bo niby co dzieci muszą sobie uporządkować, jeśli nawet nie bardzo wiedzą, co się dzieje? Zdaje się, że ani razu nie pada przy nich informacja o stanie zdrowia babci. Nikt nic nie mówi, ale obrazy mówią same za siebie, a dzieci rozpoznają je bezbłędnie. Nasi mali bohaterowie myślą obrazami. Nie dokonują tu hierarchizacji; tak samo wyrazisty jest wschód i zachód słońca, wieżowiec czy łódź, jak też pytanie o babcię i co się stanie, kiedy ona umrze. To konkretne wydarzenie ewokuje konkretne obrazy – czarnej ziemi, białego warkocza, czerwonych kwiatów, pustych donic, motyli i szpilek. Intuicyjnie odbierają lęki i emocje dorosłych i przetwarzają je na obrazy, aby móc o nich rozmawiać, przepracować je. Kiedy więc wychodzą z kryjówki pod chustą, z gotowymi obrazami w głowach, rozmawiają z babcią o życiu, śmierci, o łodziach ratunkowych oraz niesamowitej sztuce żonglowania. Jedne obrazy pociągają za sobą kolejne, a za każdym stoi szereg pytań. Na pytanie Billiama o to, czy udaje się chociaż czasem znaleźć jakieś odpowiedzi, babcia odpowiada lakonicznie „czasami tak”.
Cudowna jest więź łącząca te dwa skrajne pokolenia, babcia w mgnieniu oka orientuje się w stanie i nastrojach dzieci i tworzy dla nich bezpieczną przestrzeń, w której mogą odciąć się od reszty i zastanowić się nad sobą, swoimi emocjami i uczuciami, relacjami ze światem. Porządkowanie własnych postaw wobec świata odbywa się poprzez tworzenie barwnej mozaiki obrazów, wycinków świata i wyobrażeń na jego temat, gdzie na jednej linii znajdziemy cyrkowców i białe kamyki na grobie babci. Taki widocznie jest świat dzieci – niesamowity i mimo że uporządkowany, to wciąż przypominający kalejdoskop.
Już pierwsze ilustracje Joanny Hellgren – bohaterów stojących na balkonie z rozczochranymi włosami sugerują, że mamy do czynienia z nietuzinkowymi postaciami. Jej prace przedstawiają nam świat widziany z perspektywy mniej więcej metr dwadzieścia, dzięki czemu lepiej możemy zrozumieć małych bohaterów. Ilustracje zresztą często wzmacniają tekst, nie są jego powtórzeniem czy ilustracją, raczej dopełnieniem czy podkreśleniem emocji postaci. Szczególną uwagę warto w nich zwrócić na mowę ciała i sposób przedstawienia dzieci i dorosłych. Dorośli są jakby wklejeni w świat, narysowani na osobnej kartce, wycięci i umieszczeni w świecie, natomiast dzieci często są narysowane dynamicznie, z rozwianymi włosami lub ze splecionymi rękami, budują własną przestrzeń i wzmacniają własne poczucie bezpieczeństwa.
„Chusta babci” jest świetnie ilustrowaną opowieścią o czasie i o obrazach, a za tymi dwoma czynnikami stoją łodzie, białe kamyki, czerwone kwiaty, gepardy, cyrkowcy, dużo emocji i potrzeba posiadania małego miejsca tylko dla siebie, aby móc sobie wszystko przemyśleć.
Ula Jankowska
****
Informacja wydawcy:
Poetycka opowieść o przyjaźni, o pożegnaniu i o poszukiwaniu miejsca, w którym można sobie wszystko spokojnie przemyśleć. Kiedy babcia wraca ze szpitala, w domu zbiera się cała rodzina. Panuje napięta atmosfera, dorośli krzątają się nerwowo, ktoś na kogoś krzyczy, ktoś płacze, szczekają psy. W całym tym chaosie dwoje dzieci stara się znaleźć miejsce, w którym będą mogły spokojnie pomyśleć. Nie jest to łatwe – na balkonie jest za zimno, z łazienki zostają przegonione – w końcu znajdują kryjówkę w namiocie zrobionym z chusty babci. Nareszcie mogą w spokoju, razem, pomyśleć. O łodziach i żonglerach, o babci i donicach, o życiu i śmierci, o wszystkim, co ważne, a o czym nie chcą czy nie potrafią rozmawiać z nimi dorośli. Kiedy parę dni później babcia odchodzi, dokładnie wiedzą, co mają zrobić…