„Wybryki papryki i inne historie o warzywach”
Anna Ficner-Ogonowska
ilustr. Sara Szewczyk
Znak emotikon, premiera: 12 listopada 2020
wiek: 3+
Informacja wydawcy:
Rozbrykane historie o warzywach!
Dowiedzcie się, w kim podkochują się rzodkiewki.
Powygłupiajcie się z pomidorami.
Sprawdźcie, ile ziarenek groszku mieści się w jednym strączku.
Książka, dzięki której Twoje dziecko już nigdy nie powie, że nie lubi warzyw!
Marzę, by „Wybryki papryki” uprzyjemniały wspólne chwile dzieci z rodzicami. Pomagały tłumaczyć świat. Łączyły zabawę z nauką. Budziły dziecięcą ciekawość, nie tylko jeśli chodzi o nowe smaki.
Anna Ficner-Ogonowska
„Wybryki Papryki i inne historie o warzywach”- Anny Ficner- Ogonowskiej- to świetna pozycja dla każdego dzieciaka od malucha jak i dla starszaka uczącego się czytać. Wierszyki o warzywach są bardzo dobrze skomponowane, bardzo przyjemne dla ucha. Czytałam tę książkę córce prawie 4 latce, jest zachwycona. Córka należy do grona niejadków warzyw ale coś czuję, że szybko to się zmieni. Kolorowe, piękne ilustracje Sary Szewczyk to jest majstersztyk! Uśmiałam się z niektórych „scen” jak np. marchewki z bujnymi włosami w wielkim garze rosołu natomiast moja córka, która jak zobaczyła ogórki z plastrami ogórka na oczach to się bardzo śmiała, że mają „cycuszki” ( miały te plastry poniżej oczu)?Jestem pod wrażeniem, że w książce znajdują się też inne warzywa niż te takie typowe np. imbir, kurkuma, topinambur oraz skorzonera – przy tych ostatnich sama musiałam sprawdzić co to jest. Każde strony książki poświęcone są innemu warzywie np. cukinie, kolorowe papryki, czosnek, pachnące zioła , szparagi, ziemniaczki czy kapusta. Kukurydza przyglądająca się grze szachowej kalafiorów a może groszek grający w badmintona? Bardzo mało jest takich ciekawych pozycji na rynku, bardzo szanuję i dziękuję za tę pozycję. Jest cudowna! Córka porównuje warzywa, liczy je i patrzy jak się świetnie bawią na kartach książki. Gorąco polecam tę pozycję! Cena adekwatna do zawartości i jakości. Twarda oprawa bardzo na plus. Żałuję, że za moich czasów nie było tak pięknych książek, może byłabym większym koneserem warzyw 😉