„Możesz na mnie liczyć, Pikusiu”
Neringa Vaitkutė
przeł. Agnieszka Smarzewska
ilustr. Marija Smirnovaitė
Widnokrąg, 2024
Marta Lipczyńska-Gil: Kiedy przeczytałam notkę o Tobie poczułam rodzaj połączenia. Jesteśmy rówieśniczkami, matkami i często pracujemy nocą. Czy to stały rytm Twojej pracy?
Neringa Vaitkutė: Odkąd moje dzieci są prawie dorosłe już nie. Mój rytm pracy wrócił do normy. Obecnie piszę zazwyczaj w weekendy i w dni wolne. W pozostałe pracuję jako nauczycielka biologii dla uczniów w klasach 5-12.
ML-G: Pochodzisz z Litwy, tam mieszkasz i tworzysz. Dzięki programowi Kreatywna Europa w wydawnictwie Widnokrąg ukazała się Twoja książka „Możesz na mnie liczyć, Pikusiu” w ramach projektu Książki Niosące Nadzieję. Porozmawiajmy o niej. Pikuś to mały pluszak, ulubiona zabawka Guste, którą mama wyrzuca, bo jest zniszczona i brudna… To bardzo trudny moment dla głównej bohaterki Guste. Co skłoniło Cię do napisania takiej książki?
Neringa Vaitkutė: Moją inspiracją były moje dzieci i ich zabawki, a przede wszystkim relacja, którą z nimi tworzyły. Ich pluszaki zawsze miały imię i osobowość. Nie zgodziły się na pozbycie się żadnego z nich. One postrzegały swoje pluszowe zabawki jako żywe istoty z duszą. Odbierałam to jako coś bardzo pięknego i musiałam napisać o tym książkę. Zależało mi, aby rodzice zrozumieli, że zabawki są dla dzieci bardzo ważne. To nie jest tylko kawałek materiału. Nie zatrzymałam żadnych swoich starych zabawek, rodzice je wyrzucili. Teraz bardzo żałuję ich decyzji.
ML-G: Dla mnie jest to opowieść m.in. o tym, jak my, dorośli, przytłoczeni codziennością, przestajemy rozumieć potrzeby dzieci. Stajemy się nieuważni. Co o tym myślisz?
Neringa Vaitkutė: Całkowicie się zgadzam. Wszyscy byliśmy kiedyś dziećmi, ale teraz zapomnieliśmy, jak nimi być. Zapomnieliśmy, co to znaczy cieszyć się z małych rzeczy (zabawka, słoneczny dzień, fajny kamień…) i doceniać życie za jego proste piękno. Rodzice powinni uczyć się tych rzeczy od swoich dzieci.
ML-G: Jak podoba Ci się polskie imię Pikuś? Tłumaczenie nazw własnych zawsze stwarza najwięcej dylematów.
Neringa Vaitkutė: Mnie osobiście bardzo podoba się to imię. Przypomina mi wygodne rzeczy. W języku litewskim tworzymy słowa łagodniejsze, sprawiając, że oznaczają one to samo, ale w mniejszym stopniu. Na przykład, gdybyśmy chcieli ładnie zwrócić się do naszej córki Viki, powiedzielibyśmy Vikiusia.
ML-G: Czy Pikuś mieszka z Wami?
Neringa Vaitkutė: W dalszej części książki Guste znajduje swojego „pluszaka”, ale jako prawdziwego szczeniaka. Ja mam psa ratowniczego. Kiedy pisałam tę książkę, sunia była jeszcze mała. Kora również została wyrzucona jak bezużyteczny przedmiot. Teraz jest szczęśliwą członkinią rodziny. Jest bardzo gruba. Kochamy ją najbardziej na świecie. A z racji jej wagi jest co kochać.
ML-G: Dziękuję za rozmowę.
Neringa Vaitkutė urodziła się na Litwie w 1974 roku, studiowała na Uniwersytecie Wileńskim, a obecnie pracuje jako nauczycielka biologii. Od 2013 roku pisze książki dla dzieci i młodzieży. Lubi podróżować samolotem, pociągiem i autobusem i szczerze podziwia każdy kraj, który odwiedza. Uwielbia czytać książki, oglądać seriale, leniuchować, spacerować po lesie i przeszukiwać antykwariaty. Ma kolekcję dziwnych antyków, którą każdego lata wzbogaca o nowe ciekawe znaleziska.
Swoje rękopisy pisze nocami, kiedy śpi jej rodzina i zwierzęta. Mówi, że to w półmroku i ciszy przychodzą jej do głowy najciekawsze myśli. Marzy o tym, by dowiedzieć się, czy we wszechświecie istnieje życie, czy obok ludzi naprawdę istnieje świat niewidzialnych mitycznych stworzeń i dlaczego przebywanie samotnie w nieznanej ciemności, nawet gdy jest się dorosłym, jest trochę przerażające. Na starość obiecuje przefarbować włosy na jasnozielony kolor, przeprowadzić się do odległej chatki w lesie, subtelnie czarować, a w wolnych chwilach dalej pisać dla dzieci i z radością czytać książki napisane przez innych.