Sztuka patrzenia: królik to czy kaczka?

0
3201

Monika Obuchow, Sztuka patrzenia: królik to czy kaczka?, [w:] „Ryms” nr 20, s. 21, lato/jesień 2013.

Podobno większość ludzi widzi kaczkę. Ale po chwili dostrzeże i królika. Królik częściej ukazuje się przed Wielkanocą.

Upowszechniony przez Ludwiga Wittgensteina w „Dociekaniach filozoficznych” (1953), a omawiany także przez Ernsta Gombricha („Sztuka i złudzenie”, 1960) rysunek królikaczki po raz pierwszy pojawił się w 1892 roku w ilustrowanym niemieckojęzycznym magazynie humorystycznym „Fliegende Blätter” (Latające Liście), do którego rysował między innymi Wilhelm Busch, autor „Maksa i Moryca”. Niewinna humorystyczna zabawa z obrazem, narysowana na marginesie 17 strony, została miesiąc później przedrukowana przez „Harper’s Weekly”. Tam zobaczył ją urodzony w Warszawie amerykański psycholog Joseph Jastrow i wykorzystał jako jeden z przykładów dwoistości postrzegania, znanych jako złudzenia Jastrowa. Dwoiste figury odzwierciedlają oczekiwania patrzącego, jego wiedzę o świecie i ukierunkowanie uwagi.

„Duck! Rabbit!”, książka Amy Krouse Rosenthal i Toma Lichtenhelda, znana jako „Wittgenstein dla dzieci”, wykorzystuje znany test w pozornie banalnej zabawie. Książkę szybko się czyta i ogląda, a potem wydaje się, że nie ma po co do niej wracać, bo „wszystko już wiadomo”. Tymczasem to jedna z publikacji, dla których trzeba znaleźć odpowiedni kontekst „dyskusyjno-rozrywkowy”, żeby w pełni wykorzystać jej potencjał. Anegdotyczna, mogłoby się zdawać, opowiastka nie tyle bowiem kieruje uwagę na samą dwoistość konkretnej figury (warstwa oczywista), ile poprzez tę figurę dociera głębiej. W inteligentny sposób uświadamia mianowicie istnienie różnych punktów widzenia tej samej rzeczywistości. Propaguje nie tyle kreatywność (zdolność dostrzeżenia i królika, i kaczki), ile umiejętność zaakceptowania dychotomii świata i odmienności odrębnego zdania („być może w tym, co widzisz, jest źdźbło prawdy, choć w tej chwili tego nie dostrzegam”). Uczy szacunku dla odmienności, pokazuje, że można dążyć do porozumienia. Właściwie może być wprowadzeniem do sztuki konwersacji. Egocentryzm jest podobno domeną dzieci, ale to dorośli mają często problemy z akceptacją obcej im wizji świata. Mają problem z czytaniem książek obrazkowych.

O dziwo, choć złudzenie Jastrowa pojawia się w większości podręczników psychologii, nigdy nie przeprowadzono rzetelnych badań, które próbowałyby wyjaśnić fenomen odczytania tej dwoistej figury i powiązać poszczególne interpretacje ze sposobem, w jaki czytamy obraz, skanujemy go wzrokiem. W książce Rosenthal i Lichtenhelda po wyczerpaniu się zabawy z królikaczką pojawia się nowy kształt: „anteater” – mrówkojad. Ten żart twórcy książki zaczerpnęli z programu BBC emitowanego w 1953 roku („Science in Making: Right Hand, Left Hand”), w którym kolejny naukowiec urodzony na terytorium Polski, tym razem w Łodzi, brytyjski matematyk, biolog i ogólnie człowiek orkiestra (sparodiowany przez Monty Pythonów jako człowiek „wiem-wszystko”) Jacob Bronowski, poprosił telewidzów o przysłanie kartek z interpretacją wittgensteinowskiego obrazka – z zaznaczeniem, którą piszą ręką. Aby dowcipnie zakończyć swoją odezwę, Bronowski zasugerował figurę mrówkojada. I tak się stało: 114 z 3957 osób, które odpowiedziały na pytanie, zobaczyło w figurze królikaczki mrówkojada. To był jedyny przeprowadzony na większą skalę test królikaczki. Znany… telewizji. Żadnych bowiem oficjalnych wniosków z badania wtedy nie wyciągnięto. Kartki nadesłane do BBC ujrzały światło dzienne ponownie w 2009 roku, gdy wyciągnęła je z archiwum grupa brytyjskich badaczy (McManus, Freegard, Moore, Rawles). To, co na nich zobaczyli, opublikował rok później wydawany przez Psychology Press „Laterality” (numer 15). Okazało się, że w 1953 roku najczęściej dostrzegano kaczkę (niezależnie od płci i dominującej półkuli), że 10% więcej mężczyzn niż kobiet widziało kaczkę i 8% więcej kobiet niż mężczyzn widziało królika, że królika najczęściej widziano w grupie 60+.

A co z tymi, którzy widzą oba gatunki? Richard Wieseman, Caroline Watt, Kenneth Gilhooly, George Georgiou przeprowadzili test (2011), sugerujący, że ludzie, którzy z łatwością przełączają się pomiędzy kaczką i królikiem, mają większe umiejętności twórcze, są też w stanie wymyślić więcej niecodziennych zastosowań przedmiotów codzienności. Takie przełączanie się pomiędzy kaczką i królikiem jest w istocie „momentem olśnienia”, dzięki któremu jednostka z łatwością dostrzega niecodzienne rozwiązania.

A jak to jest u nas? Jan Brzechwa, proszę Państwa.

Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając.
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!

Monika Obuchow – dziennikarka TVP Kultura, popularyzatorka kultury dla dzieci, wielbicielka książek obrazkowych. Autorka blogów „Znak Zorro” i „1×365”, programów telewizyjnych „Bajkonurrr” (w 2008 r. nagrodzonego przez IBBY za upowszechnianie czytelnictwa) oraz „Pankot i Kotpan”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj