„Szopięta”
Ewa Kozyra-Pawlak
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2016
Z czym kojarzy się szop pracz? Oczywiście – z praniem! Łatwo zwierzakowi o takiej nazwie przypiąć łatkę „czyścioch, pracuś” etc. „Taka karma” – dodaliby dorośli. Ale cóż się dzieje, gdy młode pokolenie wyłamuje się z tego stereotypu i wiedzie odmienne życie? Jak się okazuje, może być to niebezpieczne, ale przy odrobinie szczęścia może także wyjść na dobre!
Małe szopięta, urocze rodzeństwo w kolorowych ubrankach, nie należą do wzorów porządku. Są rozbrykanymi dziećmi, które prześcigają się w pomysłach na coraz lepszą zabawę. Rodzice, zajęci niekończącymi się porządkami i praniem (praniem przede wszystkim!!!), mają zbyt mało czasu na zabawę z maluchami. Hm, sytuacja zbyt dobrze znana wielu rodzinom. Cóż musi się stać, by ją zmienić…? Jakie wnioski wyciągną z tego państwo Szopowie?
Ewa Kozyra-Pawlak, autorka i ilustratorka w jednej osobie, a także wielbicielka tkanin w „mały rzucik”, ukazała w książce różnorodność tekstylnego świata, wyczarowując ze szmatek kolorowy, piękny świat. Już sama wyklejka okładki zapowiada tę różnobarwność. Z niewiarygodną precyzją artystka ukazuje wygląd i emocje sympatycznych zwierzątek, a wszystko z pomocą igły, nitki, tkanin, sznurka, koronki i kleju. Szopięta są w ciągłym ruchu i za każdym razem pokazane są w innej pozycji. Nigdy nie przestanę się dziwić i zachwycać tej fantazji i kunsztowi. Oczu oderwać nie można, a i uśmiech nie schodzi z twarzy, gdy się czyta tekst, który, choć niewielki objętościowo, kryje w sobie dowcip i „puszczanie oka” do dorosłych. O małych czytelników się nie martwmy – już oni będą wiedzieli, jak odczytać ten przekaz.
Miłej lektury ku oczu radości!
Agata Hołubowska
P.S. Przepraszam, ale nie mogę sobie odpuścić, by nie podzielić się rymami, które przyszły mi do głowy po odczytaniu tytułu książki, ot takie: „Swędzi mnie pięta”, „droga jest kręta”, „ryba jest śnięta”, „dziś nie są święta”, „sąsiadka stuknięta”…:) Polecam taką zabawę z dziećmi!
Informacja wydawcy:
Nowa książka-wyszywanka autorki „Liczypiesków” oraz „Ja, Bobik!”.
Pan i pani szop są czyściochami. Bez wytchnienia piorą i sprzątają, ale mają też wielkie zmartwienie: ich dzieci okropnie się brudzą! Co rodzice upiorą, małe szopy natychmiast ubłocą, zatłuszczą i zaplamią, robiąc przy okazji straszliwy bałagan. Czy jest coś, co sprawi, że te dwa światy się połączą? Że dzieci zaczną sprzątać (przynajmniej od czasu do czasu), a rodzice pozwolą sobie na odrobinę szaleństwa?
To urocza, pełna ciepła historia o rodzinie, o praniu (białym, ale i kolorowym), a także o tym, że na wszystko jest miejsce i pora pod słońcem.