Niezłe ziółko

0
1472

„Niezłe ziółko”
Barbara Kosmowska
ilustr. Emilia Dziubak
Wydawnictwo Literatura, 2016

„Niezłe ziółko” Barbary Kosmowskiej można by położyć na kilka różnych półek: książki o budowaniu pewności siebie, książki zaduszkowe, opowieści o babciach.

Eryk jest małym okularnikiem, który niezdarności wcale nie rekompensuje inteligencją. Co ważniejsze, nie ma w nim także determinacji i uporu – piekielnie boi się podejmować wyzwania. Jego życie jest nudne jak owsianka, jak sam stwierdza, zwierzając się Babci Malutkiej. Ta przebojowa staruszka, ekspert w uprawie ziół, która w dodatku zjechała świat na swym motocyklu, ku wielkiej radości chłopca, wprowadza się do jego domu. Radość, bo Babcia tę monotonną owsiankę jego życia potrafi nieźle przyprawić. Po pierwsze – naprawdę z nim rozmawia. Umie w delikatny sposób wyciągnąć wstydliwe sprawy i porozmawiać o nich. To sprawy takie, jak szkolni wyśmiewacze, ale też pewna ulubiona dziewczynka, do której Eryk boi się zagadać. Po drugie – babcia ma sposób na to, żeby nie tylko rozmawiać, ale skutecznie działać. To właśnie ona zachęci Eryka do gry w koszykówkę i zaszczepi mu pasję pielęgnowania roślin.

Podczas gdy Eryk nieustannie cieszy się z obecności babci, na marginesie jego uwagi dzieją się rzeczy niepokojące: w domu pojawia się lekarz, a babcia coraz więcej czasu spędza w łóżku. Nie wolno jej męczyć, powoli przygotowuje wnuka na swoje „zniknięcie”. Ale czy można zniknąć zupełnie, nawet po smutnym dniu na cmentarzu, wypełnionym czarno ubranymi ludźmi? Zwłaszcza kiedy pewien mały chłopiec jest sam jak palec?

Barbara Kosmowska snuje historię, w której nie ma ostentacyjnej rozpaczy i wielkich problemów wołających o pomoc psychologa. Jest za to coś, co łatwo przegapić: uparty i cichy brak pewności siebie i wynikająca z niego bierność i samotność. Mały czytelnik wciągnięty zostanie w świat Eryka, więc kojące towarzystwo Babci Malutkiej nawet po jej śmierci będzie dla niego cudem, a nie „sposobem na radzenie sobie z kłopotami”. Zresztą babunia, a z nią mądra autorka podpowiedzą, jak zrobić mały wielki krok w kierunku drugiego człowieka.

Składniki, z których ulepiona została ta historia są znane i sprawdzone: pozytywny dorosły, który umiejętnie wzmacnia pewność siebie dziecka, wielka wyobraźnia rekompensująca samotność, powołanie się na słabszych, którym można pomóc (psy ze schroniska, którymi opiekuje się Eryk). Całość nie jest zatem rewolucyjna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu pozytywna. Autorka mądrze balansuje między przekonywaniem, że budując pewność siebie warto odwrócić się do wewnątrz (hodując zioła) i na zewnątrz (szukając przyjaciół).

Słowa Kosmowskiej wspierają ciemne, świetliste, bogate w szczegóły ilustracje Emilii Dziubak. W charakterystyczny dla siebie sposób ilustratorka podgląda bohaterów, wciągając czytelnika w ich intymność. Wolałabym realistyczne twarze zamiast identycznych komiksowych pyszczków, ale wszystko rekompensują z pietyzmem oddane „ziółka”.

Alicja Szyguła/W Nieparyżu

Informacja wydawcy:

Eryk dowiaduje się od mamy, że zamieszka z nimi Babcia Malutka. Widział ją dotąd tylko kilka razy, ale to nic – okazuje się, że rozumieją się bez słów. To miłe, bo Eryk nie ma za bardzo z kim się bawić. Babcia jest spokojna i odważna, zbiera zioła i opowiada o dalekich podróżach. Uczy chłopca śmiałości i rozbudza w nim ciekawość świata. Kiedy odchodzi, wszyscy martwią się o chłopca – był z babcią bardzo zżyty. A Eryk nadal się z babcią przyjaźni, po swojemu, ale też z chłopakami z boiska, i z Kacprem, i z Polą.

Opowieść o tym, że każde dziecko może nauczyć się przyjaźni – tej ze sobą samym i tej z innymi.