Jesteśmy tuż przed współKongresem Kultury. Można głosować na propozycje tematów debat – jest ich aż 199. Przed nami targi książki w Krakowie i festiwal Conrada – to największe wydarzenia na rynku wydawniczym w Polsce tej jesieni. W środowisku z jednej strony duże ambicje, czasami sukcesy i to nie małe, z drugiej frustracja wynikająca m.in. z niedofinansowania.
Z jednej strony mrówcza praca u podstaw, bycie wiernym sobie z drugiej festiwaloza, celebryckość, nachalna promocja.
Z jednej strony hasło książka to dobro a z drugiej książka to towar… itp. Itd, itp.
Od niemal 21 lat siedzę w niszy, idę swoją drogą po rynku książki dla dzieci i nie dla dzieci. Zmęczona ogólnie panującą frustracją, niedopieszczeniem kultury, nieustającą promocją ludzi, którzy z literaturą nie mają za wiele wspólnego, pisaniem we wszyskich mediach w jednym momencie o książkach kilku autorów, wydawanych w kilku wydawnictwach na krzyż, rzuciłam Sylwii Stano, z którą blisko współpracuję, zdanie: literatura jest gdzie indziej!
Obie jej nieustająco szukamy angażując się w różne aktywności – siedząc na podłodze w pokoju albo u jednej albo u drugiej, nagrywamy podcast RYMS O GZYMS. Dlatego powstał kameralny festyn „Hola, hola, literatura!” blisko natury na Polesiu. Dlatego chcemy zmienić magazyn „Ryms”, podkręcając delikatnie jego formułę, zapraszając nowe osoby piszące. I dlatego spisałyśmy nasze refleksje, żeby sobie nieustannie przypominać, gdzie jest literatura…
Poszukacie jej z nami?
Gdzie jej nie ma //Sylwia Stano
Literatury nie ma w pięknych pudełkach pełnych trocin, które dostaję pocztą.
Ani nawet w kubkach, notesach i ołówkach, które przecież uwielbiam.
Literatury nie ma w hasztagu #unboxing na instagramie. #bookporn? Nie, też nie.
Literatury nie ma w topce tytułów, które przeglądam z ciekawości. Co czytamy i jak czytamy?
Literatury nie ma w pytaniu czy się nudzę i czy chciałabym posłuchać 15 minut książki w pociągu.
Literatury nie ma w liście lektur do matury, według której przygotowuję się z prawie dorosłym już synem, choć tam czasem jednak trochę tak, jak sobie przypomnę, co czytałam kiedyś.
Literatury nie ma w ciągłym mówieniu o literaturze: na fotelu, na kanapie, z mikrofonem i bez.
Literatury nie ma w usilnej promocji literatury. Reklama nie jest dźwignią literatury.
Literatury nie ma w akcjach, spotach, blurbach i notkach wydawniczych.
Literatury nie ma w podróżach do domów pisarzy, choć dobrze spojrzeć na to, na co oni patrzyli.
Literatury nie ma na ławkach i murach, może trochę poezji w chustkach i na chodnikach, ale to nie to.
Literatury nie ma w cytatach na torbach, ani nawet tatuażach.
Literatury nie ma na butelkach z winem dobranych do wytrawnej lektury.
Wiem, bo wszędzie tam szukałam. Literatura jest gdzie indziej.
Literatura jest… //Marta Lipczyńska-Gil
Literatura jest wtedy, kiedy czytasz w skupieniu.
Literatura jest w głębokim czytaniu, kiedy wpadasz w książkę i nic innego się nie liczy.
Literatura jest w relacji, która zachodzi między osobą czytającą a narratorem, podmiotem lirycznym. Literatura jest właśnie w tym intymnym momencie.
Literatura jest w kameralnym spotkaniu, kiedy siedźmy blisko siebie, kiedy słyszymy szelest kartek, przełykanie śliny autora, który czyta fragment dzieła.
Literatura jest w książkach pisanych szczerze, nie pod publiczkę, modę, topki, nagrody
Literatura jest wtedy, kiedy wpadasz w zachwyt nad wersem, akapitem, metaforą, dialogiem, opisem… Kiedy czytanie tego sprawia, że w środku drżysz.
Literatura jest w książce pięknie wydajnej, z szacunkiem dla wszystkich, którzy ją tworzą.
Literatura jest.
Tylko bądźmy na nią uważni.
Poszukujące Marta&Sylwia