„Jest wiele wiar. O co pytają dzieci”
Monique Gilbert
przeł. Ewa Kolasińska
wiek: 6+
Czarna Owca, 2017
Adam Lipszyc
O WIELOŚCI RELIGII: DOBRZE, ALE NIE BARDZO
Ładnie wydana książka Monique Gilbert Jest wiele wiar. O co pytają dzieci próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak wprowadzić dziecko w świat religijnego pluralizmu. Do tego trudnego problemu Gilbert podchodzi rozważnie, ale bez lęku. Trafiony wydaje się zwłaszcza podstawowy zamysł książki: autorka traktuje każdą z omawianych religii nie tyle jako zespół abstrakcyjnych wierzeń, ile jako pewien sposób życia, splot przekonań, świąt i obyczajów. Dlatego na zasadniczą część książki składają się cztery rozdziały, w których Gilbert śledzi zwykły dzień, tydzień, rok oraz najważniejsze momenty w życiu dziewczynki i chłopca, wychowywanych w jednej z czterech religii: mówi się tu kolejno o judaizmie, katolicyzmie, islamie i protestantyzmie. Dzięki temu podejściu autorka może wydobyć zarówno różnice, jak i podobieństwa między tymi religiami. Co istotne, wszyscy bohaterowie tej książki mieszkają w jednym kraju, są sąsiadami lub kolegami ze szkoły. Gilbert nie chce bowiem opowiadać o wielości religii w ogóle, a raczej przyczynić się do tego, by ci, którzy spotykają się na co dzień, a jednak pozostają dla siebie dziwni i obcy, lepiej się zrozumieli.
Choć zarówno główny koncept, jak i jego realizacja są całkiem udane, nie jest to książka bez wad. To i owo należałoby zarzucić autorce, sporo zaś – polskiemu wydawcy. Najpoważniejszym niedociągnięciem ze strony autorki wydaje się nieobecność śladowej choćby wzmianki o dzieciach wychowywanych bez żadnej religii, które po pierwsze mogą znaleźć się wśród odbiorców tej książki, po drugie zaś rówieśnikom wychowywanym w bardzo religijnych rodzinach mogą się także wydawać dość niezwykli. Ich obecność nie pasowałaby do schematu, ale choć dwa słowa należałoby o nich napisać.
Prawdziwy kłopot z tą książką polega jednak na tym, że polski wydawca nie kiwnął palcem, by dostosować ją do polskich warunków. Rodzi to szereg mniejszych lub większych wad: od fundamentalnego z polskiego punktu widzenia braku, jakim jest nieobecność rozdziału o prawosławiu, a może także o religijnych tradycjach powiększających się społeczności z Dalekiego Wschodu, poprzez liczne i całkowicie bezużyteczne dla polskiego dziecka informacje o francuskich realiach, aż po irytujący fakt, że rozmaite terminy związane z kulturą żydowską, które mają całkiem zasiedziałe wersje w polszczyźnie, podawane są kursywą w wersjach francuskich (co pogłębia wrażenie egzotyczności, które mieliśmy właśnie niwelować). W jednym miejscu wydawca podjął wręcz próbę przedstawienia swojego skandalicznego lenistwa jako cnoty: rozdział o protestantyzmie opatrzył notą, w której tłumaczy, że przedstawia „wierny przekład z języka francuskiego” i że różnice między polskim a francuskim protestantyzmem (o których czytelnik tej książki, duży i mały, ma prawo nie mieć pojęcia) „mogą stanowić piękny przykład na to, jak można w szlachetny sposób się różnić”. Cyrkiel się w piórniku otwiera.
Wszystkie te niedomogi sprawiają, że dziecko, które zetknie się z tą książką, powinno mieć pod ręką kogoś, kto to i owo dopowie, skoryguje i rozjaśni. A przynajmniej kogoś, kto będzie miał ochotę douczyć się na własną rękę i podzielić się z dzieckiem swoimi zdobyczami . Jednym słowem, jak w góralskich bajkach: jest dobrze, ale nie bardzo.
Adam Lipszyc, O wielości religii: dobrze, ale nie bardzo, w: „Ryms” nr 5, wiosna 2009, s. 25.
****
Informacja wydawcy:
Jaki cel przyświecał napisaniu tej książki? Chodzi o odpowiedź na pytania dotyczące religii, jakie dzieci stawiają sobie i nam, dorosłym. Autorka książki, Monique Gilbert, jest dziennikarką. Na jej dziełko składają się cztery reportaże opisujące po kolei, jak wygląda dzień, tydzień, rok z życia chłopców i dziewczynek wychowanych w danej wierze: w katolicyzmie, islamie, protestantyzmie i judaizmie – czterech religiach występujących we Francji najczęściej. Dzięki tym dziecięcym postaciom autorka chce pokazać przede wszystkim, że pomiędzy przedstawionymi tu religiami – mimo różnic – zachodzi również wiele podobieństw. Zachęca dzieci do poznawania praktyk religijnych swoich kolegów i koleżanek, uważając, że dzięki tej wiedzy nauczą się wzajemnej tolerancji, a także będą lepiej rozumieć świat. W laickim kraju i w laickiej szkole wiara nie powinna dzielić dzieci, ale zbliżać je do siebie.