„Furia i inne opowiadania”
Silvina Ocampo
przeł. Tomasz Pindel
Wydawnictwo Literackie, 2024
Nie można być nieśmiałym, kiedy chce się zdobyć czytelniczkę
Opowiadania Silviny Ocampo trzeba sobie dozować. Jest to ten rodzaj literatury, której nie czyta się bezkarnie. O nie! Teksty autorki w niezwykły sposób ożywają w rzeczywistości. Zwłaszcza, kiedy odważy się któreś z nich przeczytać komuś na głos. Kuszą, żeby tak robić. Są krótkie, pełne wdzięku i zaskoczeń, przy tym tak przewrotne i pełne grozy, że nie raz pojawia się chęć, żeby przytoczyć choćby jedno celne zdanie temu, kto znajdzie się pod ręką.
Po kilku takich przygodach nie zdziwiłam się więc, kiedy po przeczytaniu opowiadań „Furia” i „Pieszczoch”, chodząc po literackim Krakowie w czasie festiwalu Conrada i Targów Książki, trafiłam nie gdzie indziej, tylko do Muzeum Przyrodniczego Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt. Tam, pośród wypchanych głów łosi, rysiów i nosorożców natknęłam się na wystawę pod tytułem „Teoria Wszystkiego” – wystawę w wystawie, interwencję artystyczną, stanowiącą krytyczny komentarz do definicji natury i postępu oraz pomysłu taksydermii samej w sobie. Wystawę przewrotną, zadającą pytania o granice normalności, normy współżycia, seksualności i o to, w jaki sposób muzea przyrodnicze powinny dziś stać się miejscem poszerzenia tej perspektywy, zamiast miejscem jak z horroru minionej epoki.
Poddajmy się tej machinie czasu i przenieśmy się na chwilę do Argentyny połowy XX wieku, gdzie Silvina Ocampo i jej przyjaciel Jorge Luis Borges tworzą opowiadania jakich nie widział świat. Ocampo wybiera nielogiczny z pozoru i dziki świat przyrody oraz wspomnień dziecka. Dzieci mają w jej utworach moc nie tylko przewidywania, ale i stwarzania rzeczywistości, okrutnej, plastycznej i przekraczającej ramy. Sama Ocampo jako dziecko robiła wszystko to, czego jej zakazywano. Nawet więcej – to, czego nie zakazywano też, bo nikt nie wpadłby na to, że dziewczynka na coś takiego się odważy. Odważała się. Była też otwarta i wrażliwa na najdrobniejsze przejawy grozy i nadzwyczajności wokół.
Jako pisarka Ocampo w swoich miniaturach jest bezwględna. Ludzkie i pozaludzkie światy przenikają się, a obrazy długo pozostają w pamięci. Aksamitna sukienka, pudełko zapałek, wypchane zwierzę już nigdy nie będą tym samym. Czasami człowiek myli się co do tego, co jest a co nie jest możliwe czytamy w opowiadaniu „Wstręt”. Silvina Ocampo lubi badać tę granicę, a dla czytelniczki odkrywanie kolejnych zasłon wyobraźni autorki jest co najmniej ekscytujące. I choć autorka umarła ponad trzydzieści lat temu do tej pory mogliśmy poznać jej twórczość tylko wybiórczo, w antologiach i „Literaturze na świecie” . Po raz pierwszy ukazuje się w Polsce zbiór jej opowiadań w serii „Inne konstelacji” Olgi Tokarczuk, a w tłumaczeniu Tomasza Pindla. Warto sięgnąć, ale nie piszcie potem, że nie ostrzegałam.
Sylwia Stano, pisarka, dr nauk humanistycznych