Albert i tajemniczy Molgan

0
956

„Albert i tajemniczy Molgan”
Gunilla Bergström
ilustr. Gunilla Bergström
przeł. Katarzyna Skalska
wiek: 3+
Zakamarki, 2013

Jeden z blogerów nazwał Alberta Albertsona celebrytą. Jest w tym trochę przesady, ale i racji, biorąc pod uwagę niebywałą popularność tego literackiego bohatera. W końcu znają go i lubią dzieci mówiące trzydziestoma językami. Nie tylko zresztą z kart książek, ale również ze spektakli teatralnych czy filmów animowanych. A jest za co lubić małego Albertsona.

Po pierwsze: ma sympatyczną fizjonomię oraz ubiór: duża głowa z włosami na jeża, do tego wielkie oczy wyrażające cały wachlarz emocji i wzruszeń oraz nieodłączny brązowy, puchaty sweter. Po drugie: to chłopak z charakterem, sprytny, ciekawy świata, nie całkiem grzeczny, czasem zupełnie zagubiony, przez co zyskuje sobie uznanie w oczach wielu małych czytelników. Po trzecie: wychowuje go tata, o równie sympatycznej co Albert twarzy, odziany w podobnie puchaty, brązowy sweter, zaopatrzony w wielką dozę cierpliwości, empatii oraz w szereg damskich kompetencji. To wszystko sprawia, że czyta się przygody Alberta z niekłamaną przyjemnością, mając poczucie obcowania z prawdziwym osobami, w realnych sytuacji, a nie fikcją literacką.

To już druga partia książek o Albercie, wydana w Polsce przez Zakamarki. Poprzednio towarzyszyliśmy naszemu bohaterowi w drodze do przedszkola, ale też sprawdzaliśmy, jak radzi sobie z zasypianiem oraz skrzynką na narzędzia taty. Teraz poznajemy Molgana („Albert i tajemniczy Molgan”), wymyślonego przyjaciela Alberta, który pojawia się w wyobraźni przedszkolaka, gdy potrzebny jest towarzysz zabaw czy pocieszyciel. Spotykamy również Wiktora („Kto obroni Alberta”), siedzącego na schodach z rozbitym kolanem, któremu Albert udziela pomocy, co jest początkiem fascynującej przyjaźni, pełnej radości, ale i siniaków. Ale przychodzimy także w odwiedziny do babci, piekącej najlepsze ciasteczka na świecie („Sprytnie, Albercie”) i przekonujemy się, że czasem warto jest być małym, nieporadnym dzieckiem, a czasem zupełnie nie, szczególnie, gdy nie można grać w karty.

Choć trzy omawiane książki napisane zostały w późnych latach siedemdziesiątych XX wieku, w Szwecji nic nie straciły na swojej aktualności i w zasadzie dobrze odpowiadają polskiej rzeczywistości. Czasem tylko pojawi się jakiś szczegół ilustracji nawiązujący do techniki sprzed czterdziestu już lat albo bohaterowie znajdą się w sytuacji, która obecnie ze względu na zmiany kulturowe i obyczajowe raczej nie ma miejsca – czteroletnie dziecko z kluczem na szyi. Tak czy siak, polecam lektury Gunilli Bergström o Albercie Alberstonie ze względu sposób, w jaki opisane są przygody kilkuletniego chłopca, za prawdziwy i uniwersalny charakter problemów tam poruszanych, oraz za podkreślanie, że tata potrafi sam, wrażliwie, a jednocześnie z zachowaniem zasad i granic, wychowywać syna.

Łucja Abalar

Informacja wydawcy:

Albertowi się nudzi, a tata nie ma czasu się z nim bawić. Na szczęście Albert ma jeszcze Molgana! Molgan to tajemniczy przyjaciel, który przychodzi wtedy, kiedy Albert go potrzebuje. Molgan jest tak tajemniczy, że tylko Albert może go zobaczyć. A jednak tata ma czasem dość Molgana…

Albert Albertson mieszka z bardzo miłym tatą i kotem Puzlem. Jak każdy kilkulatek czasem ma problemy z zasypianiem, potrafi rano strasznie się grzebać przed wyjściem do przedszkola i jest niezwykle pomysłowy, zwłaszcza jeśli bardzo czegoś chce. Dzieci rozpoznają w Albercie swoje zachowania i emocje – radość zabawy, ciekawość świata, nieograniczoną fantazję, ale też złość, zazdrość czy strach.

Książki o Albercie, tłumaczone na kilkadziesiąt języków, rozeszły się dotąd w przeszło dziewięciomilionowym nakładzie w Szwecji i poza jej granicami, a na ich kanwie powstały liczne spektakle teatralne i filmy animowane. W Szwecji to już kultowa seria, licząca ponad trzydzieści tytułów. Jej autorka i ilustratorka, Gunilla Bergström, otrzymała za swoją twórczość wiele nagród i wyróżnień, włącznie z wyborem jej książki na książkę roku 1997 przez szwedzkie Jury Dziecięce.

W 2012 roku minęło 40 lat od ukazania się pierwszej historii o Albercie Albertsonie, który w Szwecji nazywa się Alfons Åberg. Przy okazji jubileuszu Gunilla Bergström uhonorowana została przez szwedzki rząd medalem Illis quorum za „nowatorską twórczość literacką i ilustratorską znakomicie ukazującą świat z dziecięcej perspektywy”. Książki o Albercie cieszą się niesłabnącą popularnością i wciąż powstają nowe.

Nie mamy wątpliwości, że zaprzyjaźnicie się z Albertem i jego tatą od pierwszego czytania!