„Drzewo darów”
Shel Silverstein
przeł. Grażyna Chamielec
Wydawnictwo Kinderkulka, 2017
premiera: wrzesień 2017
„Drzewo darów” to światowy bestseller, który po raz kolejny został wydany w Polsce. Nic dziwnego – tę uniwersalną, ponadczasową przypowieść o bezwarunkowej miłości każdy powinien mieć w swoim domu. Bo, choć bardzo oszczędna w słowa i ilustracje, jest bardzo bogata w znaczenia.
Shell Silverstein stworzył swoją książkę w charakterystycznej, soczyście zielonej okładce w 1964 roku. Od tego czasu przetłumaczono ją na wiele języków i sprzedano ponad 10 milionów jej egzemplarzy na całym świecie. Co więcej – książka ta nadal jest regularnie wznawiana. Co zatem w „Drzewie darów” jest tak niezwykłego, że wydawcy i rzesze czytelników wracają do niego? Co może być głębszego w opowieści o drzewie, które oddaje pewnemu chłopcu wszystko, co ma, i jest szczęśliwe, dając? Czego można nauczyć się od chłopca, który potrafi tylko brać? O fenomenie „Drzewa darów” stanowi z pewnością prostota przekazu. Autor kilkoma kreskami i w kilku zdaniach przedstawia historię jabłoni, która kochała swojego chłopca. Pozornie nieskomplikowana opowieść, jak w klasycznej bajce rozpoczynająca się słowami „Była sobie kiedyś jabłoń”, kryje za sobą moc niewypowiedzianych treści i ważnych tematów, które można poruszyć z dzieckiem bądź przemyśleć samemu. Nie sztuką jest bowiem opowiadać o skomplikowanych sprawach w skomplikowany sposób, używając trudnych pojęć. Sztuką jest opowiedzieć o nich w taki sposób, który poruszy każdego odbiorcę – zarówno młodszego, jak i tego starszego.
Dzięki ogromnej przestrzeni, jaką autor pozostawia czytelnikowi w tym, co pomiędzy słowami, „Drzewo darów” będzie miało tyle interpretacji, ilu odbiorców: każdy znajdzie tu coś dla siebie i o sobie. Jedni odnajdą tu być może historię o poświęceniu albo odwrotnie: o bezdusznym wyzyskiwaniu, inni – o relacji między człowiekiem a Bogiem, kolejni odniosą ją do aktualnych palących kwestii związanych z ekologią, braku poszanowania dla natury czy też do swoich relacji w rodzinie. Treść „Drzewa darów”, pozbawiona określonych ram czasowych, kontekstu historycznego czy politycznego, zabrzmi zawsze tak samo. To my, patrząc przez pryzmat naszego doświadczenia, tego, co mamy za sobą lub co dopiero odkrywamy – za każdym razem będziemy odczytywać tę książkę na nowo. Inaczej zrozumie ją dziecko. Inaczej odbierze ją młody rodzic. Co innego zwróci uwagę dziadka, który będzie czytać ją swojemu wnukowi. Jakie wspomnienia sprowokuje treść „Drzewa darów”, co zostanie dopowiedziane? Naprawdę warto przekonać się o tym i wracać do książki Shela Silversteina na różnych etapach swojego życia.
Karolina Fyszel-Koźlicka
Informacja wydawcy:
“Była sobie raz jabłoń, która kochała małego chłopca”.
Tak zaczyna się ta pełna niezapomnianej wnikliwości historia, napisana i zilustrowana przez wszechstronnie utalentowanego Shela Silversteina.
Każdego dnia chłopiec przychodził do jabłoni, jadł jej owoce, huśtał się na jej gałęziach albo zjeżdżał po jej pniu… I jabłoń była szczęśliwa. Ale w miarę jak chłopiec rósł, chciał od jabłoni coraz więcej, a ona nie przestawała dawać mu tego, czego potrzebował.
To tkliwa, zabarwiona smutkiem, ale i oferująca ukojenie opowieść. Shel Silverstein stworzył poruszającą przypowieść dla czytelników w każdym wieku – wzruszającą interpretację daru miłości i pogodnej akceptacji tego, w jaki sposób druga osoba jest w stanie ten dar odwzajemnić.
Shel Silverstein – amerykański poeta, scenarzysta, kompozytor, a przede wszystkim autor i ilustrator książek dla dzieci, które zostały przetłumaczone na ponad 30 języków, w tym polski. Dotychczas, na całym świecie, sprzedało się ponad 20 milionów egzemplarzy jego książek, w tym 9 milionów egzemplarzy książki „Drzewo darów”.
Niezwykła książka o braniu i dawaniu, o bezwarunkowej miłości (drzewa do człowieka) i roszczeniowej postawie (człowieka wobec natury), ale też o pokorze, która pojawia się wraz z wiekiem. Oszczędna w słowach i obrazie, ale jakże wymowna…
Ewa Świerżewska, redaktor prowadząca portali Qlturka.pl i eGaga.pl
Mamy jeszcze dużo do zrobienia w temacie ekologii, jak i empatii. Wydaje nam się, że jesteśmy najmądrzejszym gatunkiem na Ziemi, czerpiemy z życia pełnymi garściami, podporządkowujemy sobie przyrodę, jesteśmy interesowni… Najwyższy czas się opamiętać! Przeczytajcie tę lapidarną, metaforyczną opowieść o relacji człowieka i drzewa. I pomyślcie, jakim darem możecie podzielić się z naszą planetą.
Ewa Skibińska, kwartalnik „Ryms”
Oszczędność słów i obrazów, ale głębia treści. Nie jest to publikacja łatwa i lekka, lecz stawiająca przed odbiorcami pytania o sens życia i wzajemnych relacji. Czy warto ją zatem czytać dzieciom? Ależ tak! Jestem przekonana, że mali odbiorcy z zaangażowaniem śledzić będą losy drzewa i chłopca, a każda kolejna lektura przynosić będzie nowe przemyślenia i odkrywanie nowych znaczeń. Warto ją mieć na swojej półce i wielokrotnie do niej wracać.
Oliwia Brzeźniak, Redaktor Serwisu Ksiazka.CzasDzieci.pl