„Czytanki sy-la-bo-we z obrazkami”
Anna Sójka
ilustr. Ola Krzanowska
Centrum Edukacji Dziecięcej, premiera: czerwiec 2020
wiek: 3+
„Czytanki sy-la-bo-we z obrazkami” Anny Sójki z Centrum Edukacji Dziecięcej to zbiór dwunastu tekstów przeznaczonych wedle opisu z okładki dla dzieci nieczytających lub rozpoczynających przygodę z czytaniem. Są to łagodnie zilustrowane przez Olę Krzanowską bajki z ludzkimi i zwierzęcymi bohaterami. Autorka tekstu stara się wypracować spójną, angażującą emocjonalnie czy intelektualnie treść (historie „o czymś”, z uchwytnym morałem, który dziecko samo odczyta). Czcionka duża, szerokie interlinie – to na pewno ułatwia lekturę. Całostronicowe ilustracje zapraszają do zabawy w wyszukiwanie szczegółów, piktogram pojawia się często na dużej ilustracji.
Budowa zbiorku zakłada, że dziecko zna już litery, a polska ortografia nie ma dla niego tajemnic (dwuznaki, spółgłoski miękkie i zmiękczenia, u-ó itp.). Zdań do przeczytania w jednej opowiastce jest około trzydziestu, czasem mniej. Nie są to więc teksty, od których można naukę zaczynać. Nie polecałabym ich do treningu samodzielnego czytania bez uważnego nadzoru rodziców w przypadku kłopotów szkolnych. Mamy tu bowiem dialogi, mowę niezależną, rozciągnięte na kilka linijek, skomplikowane zdania podrzędnie złożone.
Trzy-, cztero-, pięcioletni czytelnik znający już literki polubi tę atrakcyjną wizualnie książkę i może próbować samodzielnie czytać pojedyncze wyrazy z ulubionych tekstów (tym bardziej, że niektóre frazy powtarzają się). Na poziomie interpretacji treści dziecko dostaje opowieści o biedronce, która wyprawia przyjęcie dla mrówek i pszczół, by podziękować za ich pracę i udowodnić, że nie jest niepożyteczna w lesie, historię o zającu, który nie lubił obcinania pazurków, więc ciągle się przewracał czy urodzinowym prezencie dla pingwina w zoo, którym okazuje się piłka zwiedzającego ZOO chłopca. Zapakowanie przesłania w taką treść sygnalizuje nam niski wiek odbiorcy. Dla dziecka starszego powrót do niezwykle prostej konwencji i tego rodzaju bohaterów mógłby być męczący, inne są treści przyswajane w głośnym czytaniu przeznaczone dla tego wieku.
Podobają mi się piktogramy – na miniaturowe zwierzęta miło patrzeć. Dla dziecka, które nie potrafi czytać, radością będzie samodzielne wstawienie słowa do tekstu. Zastanawiam się, jaki pożytek z nich będą mieć dzieci, które próbują przeczytać go samodzielnie. Zazwyczaj piktogramy zastępują słowo zbyt trudne dla danego poziomu zaawansowania, zawierające dwuznaki, zmiękczenia, zbyt wiele sylab. Tutaj są zamiast słów technicznie tak prostych, jak „ryba” czy „kura”, w dodatku nazw głównych bohaterów. Oczywiście przyspieszają czytanie, relaksują. Minusem jest, że słowo, którego dotyczy obrazek nie pojawia się w tekście (jedynie w tytule), co oznacza, że dziecko ani go nie przeczyta, ani nie zapamięta.
Innymi słowy – dla małych, z pilnym towarzyszeniem rodzica – tak.
Alicja Szyguła
https://nieparyz.blogspot.com/