„Zabójstwo Brangwina Kąkola”

0
1191

„Zabójstwo Brangwina Kąkola”
M. T. Anderson
ilustr. Eugene Yelchin
przeł. Rafał Lisowski
Dwie Siostry, premiera: październik 2020
wiek: 12+

Informacja wydawcy:

Pełna akcji i humoru, opowiedziana słowem i obrazem historia o elfie i goblinie, którzy dostają się w sam środek odwiecznego konfliktu swych ras. Inteligentne fantasy z satyrycznym zmysłem, jakiego nie powstydziłby się Terry Pratchett.

Elfi historyk Brangwin Kąkol wyrusza z niebezpieczną misją: ma dostarczyć władcy goblinów bezcenny klejnot na znak pokoju między wrogimi dotąd narodami. Oraz przy okazji zdobyć nieco tajnych informacji. Jego przewodnikiem jest pełen dobrych chęci gobliński archiwista Werfel, gotów zapoznać nieufnego gościa ze wspaniałą kulturą swojego ludu. Ci dwaj mogliby zostać przyjaciółmi – ale niezwykły ciąg wpadek, zdrad i międzykulturowych nieporozumień rzuca ich w sam środek międzynarodowego kryzysu, który może skończyć się dla nich śmiercią, a dla ich narodów – wojną.

Pełne czarnego humoru ilustracje stylizowane na średniowieczne ryciny ukazują tajne transmisje, wysyłane przez Brangwina do elfiego wywiadu, natomiast zawarta w tekście bezstronna relacja Werfla opowiada całkiem inną historię…  

Zabójstwo Brangwina Kąkola to dowcipna powieść o uprzedzeniach, różnicach kulturowych i bezwzględnej polityce, a zarazem błyskotliwa krytyka świata podzielonego na wrogie plemiona, które nie potrafią się nawzajem zrozumieć. W­ 2018 roku znalazła się w finale jednej z najbardziej prestiżowych amerykańskich nagród literackich – National Book Award dla młodzieży. 

„Spróbuję mu pokazać, że gobliny potrafią się dobrze bawić!” – pomyślał Werfel, dlatego podczas szalejącej burzy zabrał Kąkola na miasto, żeby popatrzeć na dzieci skaczące po dachach i usiłujące łapać pioruny za pomocą wymyślnych metalowych różdżek.

– Spójrzcie, magistrze! – powiedział. – Czyż to nie radosny widok?

Kąkol nie wydawał się przekonany.

Z kolei parada matek i córek z okazji Dnia Kwiatów chyba wręcz trochę wytrąciła go z równowagi. Czyżby za głośno śpiewano „Marsz kwietny”? A może elfy nie znały żywej smokorośli ani wiecznie kwitnącego języka bazyliszka? Elfiego gościa wyraźnie wprawił w niepokój taniec kwiatów, symbolizujący cudowną więź między goblinami a światem przyrody. Ilekroć rośliny wyrzucały tancerzy w powietrze albo całowały z wielkim uczuciem jakąś kobietę, elf wzdrygał się, jakby właśnie odgryzały jej głowę.

Muzeum Wybitnych Skór również nie przypadło mu do gustu. Nie zainteresowały go skóry zrzucone przez słynnych goblińskich bohaterów i aktorów, mimo że towarzyszyły im ciekawe dioramy. Pod koniec wycieczki nie miał nawet ochoty pogłaskać na szczęście Wylinki Vertigrina Mądrego.

Wyglądało na to, że Kąkolowi nie da się dogodzić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj