„Co je Jan? I dlaczego nie ciastko?”
Justyna Tarkowska
ilustr. Justyna Tarkowska
Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, premiera: 2020
wiek: 3+
Zacznijmy od wydawcy książki „Co je Jan? I dlaczego nie ciastko?” to Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej. Propaguje wiedzę, pomaga znaleźć indywidualne i instytucjonalne (szkolne oraz przedszkolne) rozwiązania, informuje, co i gdzie jeść bezpiecznie. Wspiera też publikacje dla dorosłych i dzieci, jest więc gwarantem rzetelności treści. Zaś autorka książki, Justyna Tarkowska, graficzka i plakacistka, projektantka książkowa, wreszcie mama Jana, sama jest na diecie bezglutenowej.
Dziecko z jakąkolwiek dietą eliminacyjną, a taką jest dieta osób z celiakią, już na starcie styka się z kłopotami dwojakiego rodzaju. Pierwszy problem to jakość życia związana z fizycznością: trzeba rozpoznać i nauczyć się żyć z chorobą, pokonać jej ograniczenia. Problem drugi to zrozumienie otoczenia i akceptacja rówieśników. Miejsca zbiorowego żywienia nie zawsze sobie radzą, od wiedzy i dobrej woli począwszy, na organizacji skończywszy. Wreszcie – młody człowiek, który w przedszkolu nie je tego, co wszyscy, budzi rozmaite emocje. Dlaczego nie naleśniki? A jeśli naleśniki, to ze specjalnego pudełka? Czy to grymasy? Przywileje? A może coś strasznego, czego się trzeba obawiać? Powstała więc ta książka, bo, jak mówi autorka „dla wielu małych (i dużych!) celiaków najtrudniejsza bywa – o dziwo – nie sama rezygnacja z glutenu, a konieczność wielokrotnego tłumaczenia swojej choroby bliskim i dalszym osobom”.
To, co oglądamy jest proste: ilustracje ubogie w szczegóły, zgeometryzowane, sześć czy siedem ciepłych kolorów. Tekst autorka zrymowała, czasem bardzo zręcznie, czasami mniej, ale jeśli chodzi o informacje – skomponowała go klarownie i zrozumiale. Jest tu krótko o tym, czym jest gluten, dalej – jakie są brzuszne, ale także psychiczne dolegliwości celiaków wiążące się z nieprawidłową dietą. Co świetne, autorka równoważy „nie wolno mi” bogactwem tego, co do jedzenia dostępne. I pokazaniem, że to rzeczy nie tylko bardzo smaczne, ale też takie, ktore łączą jednego małego człowieka z innym (kto nie lubi ryżu? ziemniaczków, soku, orzechów, popcornu?). Jest o konieczności uważania na to, co się je, czytaniu składów, o normalności informowania o celiakii, o odmawianiu tego, co szkodzi, czyli, krótko mówiąc, o moszczeniu się w świecie na własnych bezpiecznych zasadach. Moje poczucie spójności i precyzji odrobinę osłabiła siermiężna w wyrazie ostatnia strona, na której autorka zachęca, by „brać się do nauki” ciekawszych rzeczy niż dieta małego celiaka. Jednak całość świetnie spełnia założenie: łagodnie oswajać temat.
Jeszcze jedno: publikacja dostępna jest poprzez stronę Stowarzyszenia lub stronę Autorki, która zachęca, by zapraszać ją do bibliotek, przedszkoli i szkół!
Alicja Szyguła
https://nieparyz.blogspot.com/
zdjęcia: archiwum autorki