Eliza Pieciul-Karmińska, „Tajemnicze dziecko” E. T. A. Hoffmanna – zapomniany skarb literatury światowej [skrócona wersja tekstu – posłowia tłumaczki dodawanego w formie broszurowej do wydania baśni wydawnictwa Media Rodzina (Poznań 2014)]
E. T. A. Hoffmann oprócz znanego wszystkim „Dziadka do Orzechów” napisał dla dzieci jeszcze jedną baśń zaliczaną do światowego kanonu literatury dziecięcej, a w Polsce właściwie nieznaną. Aby jej nowy przekład, który ukaże się nakładem wydawnictwa Media Rodzina w październiku 2014, nie pozostał jedynie filologiczną ciekawostką, chciałabym opowiedzieć polskim czytelnikom o genezie, problematyce i przesłaniu „Tajemniczego dziecka”, a także odnieść się do recepcji tego dzieła w innych językach. Chciałabym równocześnie przypomnieć o istnieniu dwóch przedwojennych przekładów „Tajemniczego dziecka” na język polski, a także dokonać krótkiego wprowadzenia do własnego tłumaczenia tej zapomnianej baśni.
1. Geneza baśni
Na Boże Narodzenie 1816 roku w berlińskim wydawnictwie Georga Reimera ukazał się zbiór trzech baśni dla dzieci, każda innego autora. W tej książce po raz pierwszy ukazał się „Dziadek do Orzechów” i „Król Myszy” E.T.A. Hoffmanna. Oprócz niego swoje baśnie zamieścili również Karl Wilhelm Salice-Contessa i Friedrich de la Motte Fouqué.
W listopadzie 1817 roku ta sama trójka autorów opublikowała kolejny zbiór trzech baśni – i właśnie wtedy światło dzienne ujrzało „Tajemnicze dziecko” („Das fremde Kind”). W 1818 roku Hoffmann w porozumieniu z Reimerem postanowił włączyć „Dziadka do Orzechów” do „Braci Serapiońskich”, czyli przeznaczonego dla dorosłych zbioru jego opowiadań przeplatanych dyskusjami fikcyjnej grupy przyjaciół o literaturze. Ustalono wtedy, że dla symetrii powinno się tam znaleźć także „Tajemnicze dziecko”. I tak, „Dziadek do Orzechów” zakończył tom pierwszy, a „Tajemnicze dziecko” tom drugi „Braci Serapiońskich”.
Podobieństwa między dwoma baśniami Hoffmanna nie są tylko natury edytorskiej. Obydwie zawdzięczają swe narodziny kontaktom pisarza z dziećmi Juliusa Eduarda Hitziga, a „Tajemnicze dziecko” to niejako dopełnienie, kontynuacja, literacka paralela „Dziadka do Orzechów”. W liście z 8 marca 1818 roku do Carla Friedricha Kunza, swego wydawcy z Bambergu, autor porównując obydwa teksty, jednoznacznie daje pierwszeństwo „Tajemniczemu dziecku” jako baśni bardziej niewinnej i bardziej dziecięcej, która właśnie z tego względu bardziej nadaje się dla dzieci, nawet jeśli nie uchwycą one głębszej idei całości. W podobnym duchu wypowiada się Lotar, alter ego pisarza, w „Braciach Serapiońskich”: Czy pamiętacie, że chciałem napisać drugą baśń dla dzieci mojej siostry i mniej pławić się w przepychu wyobraźni, lecz być bardziej dziecięcym niż w „Dziadku do Orzechów” i „Królu Myszy”? Baśń jest gotowa i zaraz ją usłyszycie.
2. Problematyka baśni
2.1 Dzieci i rodzice
Podobnie jak w „Dziadku do Orzechów” baśń „Tajemnicze dziecko” opowiada o rodzeństwie, o bracie i siostrze. Jednak, odmiennie niż w „Dziadku”, gdzie mamy jedną główną bohaterkę – Marię, tutaj głównymi bohaterami są wspólnie brat i siostra. Nie dowiadujemy się, w jakim dokładnie są wieku i które z nich jest starsze. Także relacje między dziećmi są mniej skomplikowane niż między Marią a Fryckiem, a ich wzajemna czułość i oddanie są niezwykle autentyczne w swej bezpretensjonalności i naprawdę wzruszające. I tak, Bogumiła jest przyzwyczajona, by we wszystkim podążać za przykładem Feliksa, a Feliks zawsze bardzo się starał, by siostra była zadowolona.
Dzieci wspólnie spędzają czas i prezentują solidarną postawę zarówno wobec codziennych, jak i niezwykłych wydarzeń. Nie odnajdziemy tutaj pęknięcia, jakie zarysowało się w „Dziadku do Orzechów”, gdzie mała Maria jest osamotniona, bo nawet brat Frycek dystansuje się od niej, nie wierząc w jej opowieść o zaczarowanej krainie. W „Tajemniczym dziecku” brat i siostra wspólnie spotykają tytułowego bohatera, wspólnie się z nim bawią i wspólnie przeciwstawiają jego wrogowi – gnomowi Pepserowi.
Odmiennie niż w „Dziadku do Orzechów” prezentują się także rodzice. Początkowo wprawdzie nie wierzą w opowieści dzieci o tajemniczym przybyszu, lecz nawet wtedy okazują im wiele zrozumienia i cierpliwości, np. w sytuacji, gdy ojciec niemal cieszy się, że dzieci zniszczyły drogocenne zabawki otrzymane od bogatego wuja. Potem dowiadujemy się, że ojciec w dzieciństwie również spotykał tajemnicze dziecko, a więc i on ma dostęp do świata fantazji. Także matka ostatecznie otwiera się na pocieszenie, jakie daje spotkanie z niezwykłym przybyszem. Ostatnie słowa, jakie wypowiada w baśni, są tego potwierdzeniem: Nie wiem, dlaczego dzisiaj muszę uwierzyć w waszą bajkę i dlaczego przy tym ustępuje ze mnie cały ból, znikają wszystkie troski. Idźmy więc dalej, pocieszeni…
2.2 Tajemnicze dziecko
Kim jest tytułowa postać? Pojawia się w chwili kryzysu, gdy dzieci niszcząc zabawki od bogatych krewnych, popadają w rozpacz, gdyż jakoby brak im „nauk”. Właśnie wtedy rodzeństwu ukazuje się tajemnicza istota w postaci pięknego dziecka, które przy dźwiękach wspaniałej muzyki płynie ku nim, unosząc się nad ziemią. Pierwsze słowa przybysza dotyczą właśnie zniszczonych zabawek. Tajemnicze dziecko potwierdza, że mechaniczne zabawki do niczego się nie nadawały, bo przecież w lesie dzieci otoczone są najwspanialszymi zabawkami, jakie tylko istnieją na świecie. Pod wpływem tych słów dzieci jakby na nowo dostrzegają wokół siebie całe bogactwo natury: I nagle Feliks i Bogumiła dostrzegli, jak z gęstej trawy, z miękkiego jak wełna mchu spoglądają błyszczącymi oczyma najrozmaitsze wspaniałe kwiaty, jak pomiędzy nimi migoczą kolorowe kamienie i kryształowe muszle, a złote żuczki tańcząc, unoszą się w dół i w górę i nucą przy tym ciche piosenki.
Tajemnicze dziecko obdarzone jest oczywiście magicznymi przymiotami: potrafi latać, umie wyczarowywać cudowne pałace i zabawki, jest prawdopodobnie nieśmiertelne i wiecznie młode; jego ojczyzną jest cudowna kraina wróżek. Jednak to zdumiewające dziecko zaskakuje przede wszystkim swoją „bezpłciowością”. Bogumiła i Feliks postrzegają tajemniczego przybysza przez pryzmat swojej płci, a także swoich ulubionych zabaw i czynności. Nie na darmo Feliks podkreśla, że tajemniczy chłopiec to urodzony myśliwy, a Bogumiła chwali tajemniczą dziewczynkę za umiejętność radzenia sobie z gospodarstwem domowym. Jednak przyporządkowanie to ogranicza się jedynie do ich subiektywnej perspektywy – samo tajemnicze dziecko istnieje niejako ponad płcią.
Tytułowy bohater nie jest typową dla romantyzmu istotą androgeniczną łączącą w sobie cechy obojga płci, lecz jest istotą neutralną płciowo – archetypem dziecka, postacią rodzaju nijakiego, która przekracza kulturowe i społeczne ograniczenia. Postać ta jest ucieleśnieniem człowieczeństwa w czystym kształcie, a zatem oferuje wyzwalającą możliwość przekroczenia dychotomii ról społecznych opartych na płci – sama jest bowiem zaprzeczeniem takiej dychotomii.
Postać tajemniczego dziecka można oczywiście rozumieć na różne sposoby i tutaj także otwiera się pole do interpretacji. Jak zwykle u Hoffmanna, nie otrzymujemy gotowych odpowiedzi, a tym bardziej racjonalnych uzasadnień. Interpretacje, które charakteryzują tajemnicze dziecko wyłącznie jako wytwór marzeń i dziecięcej fantazji, to uproszczenie, które jest dowodem, że doszukiwanie się racjonalnych wyjaśnień dla tytułowej postaci to ślepa uliczka. Siła tej postaci – zarówno dla bohaterów baśni, jak i dla jej czytelników – polega przecież właśnie na tym, że nie możemy w sposób całkowicie pewny zakwestionować jego istnienia. Z tego względu czysto psychologiczne interpretacje uznać trzeba za niewystarczające.
2.3 Przesłanie baśni i jej współczesny wymiar
Baśń „Tajemnicze dziecko” odczytywać można na rozmaitych płaszczyznach. Można ją postrzegać jako kolejne wcielenie metody pisarskiej Hoffmanna, który realistyczną relację z wydarzeń nasyca zwykle elementami irracjonalnymi, zawieszając możliwość osądu, który z tych wymiarów jest bardziej realny. W samym „Tajemniczym dziecku” opis wydarzeń, gdzie rodzice stają się naocznymi świadkami przemiany nauczyciela w monstrualną muchę, a ojciec przyznaje, że sam w dzieciństwie spotykał baśniową istotę, sprawia, że realność świata fantazji zyskuje konkretne dowody.
W ten sposób odnajdujemy w baśni dwa realnie istniejące światy, przy czym od początku wiadomo, po której stronie opowiada się narrator. Świat ludzi racjonalnych jest dla niego nie tylko nudny, pretensjonalny i ograniczony (czego dowiadujemy się za sprawą brawurowego opisu wizyty bogatych krewnych), lecz ujawnia również swoją niszczycielską moc, gdy magister Inkaust okazuje się złowrogim gnomem. Chyba nie można było przekazać tej perspektywy bardziej jednoznacznie.
Baśń czytać można także jako przypowieść o sile poezji, która wyzwala i dodaje sił, a dostępna jest tylko dla tych, którzy są jak dzieci – niewinni i wrażliwi. Nietrudno dostrzec tutaj wyraziście zarysowaną dychotomię między dzieciństwem a dorosłością oraz symboliczność opowieści, w której tajemnicze dziecko staje się dowodem, że kluczem do szczęścia już w tym życiu jest siła wyobraźni oraz harmonia z naturą.
Jednak baśń ta jest równocześnie pedagogicznym pamfletem, w którym autor bezpardonowo rozlicza się z oświeceniowym modelem edukacji, nastawionym wyłącznie na wiedzę encyklopedyczną i rozwój intelektu. Jego własna teoria pedagogiczna tylko pozornie ogranicza się do naturalnego wychowania w myśl filozofii Rousseau, a tak naprawdę postuluje wychowanie dzieci w duchu nieskrępowanej wyobraźni i zabawy wolnej od dydaktycznych celów. Nieprzypadkowo wcieleniem całego zła jest w tej baśni nauczyciel reprezentujący instytucjonalne wychowanie i kult rozumu. Dzieci, zdaniem autora, wcale nie potrzebują „nauk”, lecz wolności, przyjaźni i wyobraźni.
Często pamflety mają doraźny charakter i dezaktualizują się tak szybko jak krytykowane przez nie zjawiska. Tymczasem baśń Hoffmanna, choć napisana niemal dokładnie 200 lat temu, bo w roku 1817, robi wrażenie zaskakująco współczesnego tekstu. Oczywiście opis „wytwornej wizyty” lepiej urodzonych krewnych sporo mówi o nastawieniu Hoffmanna do wychowawczych i towarzyskich ideałów jego epoki, ale wiele z krytykowanych przez niego zjawisk można jak najbardziej odnieść do współczesności. Warto przyjrzeć się sobie w tym krzywym zwierciadle i zweryfikować własne wyobrażenia o tym, co jest dobre dla dzieci.
Krytyka Hoffmanna jest celna i nad wyraz aktualna. Oto widzimy rodzeństwo: Adelgundę i Hermana, dzieci pozbawione kontaktu z naturą (wpadające w panikę na widok psa), które jednak potrafią bez chwili namysłu odpowiedzieć na każde pytanie testujące ich szkolną wiedzę. Otoczone skomplikowanymi zabawkami, ubrane zgodnie z najnowszą modą i trzymane na zdrowotnych dietach nie potrafią nawiązać prostych relacji społecznych, są osowiałe i zachowują się jak automaty.
W tym duchu opis idyllicznego życia Feliksa i Bogumiły, którzy bez nadzoru rodziców całymi dniami mogą swobodnie bawić się w lesie, cieszyć towarzystwem psa i wymyślać zabawy, które nie są sterowane przez mechaniczne zabawki, jest jak ideał, do którego chcielibyśmy dążyć. Tym bardziej, że para bohaterów wzbudza ogromną sympatię swoją bezpretensjonalnością i autentycznością. Trudno nie polubić tych dwojga, tak do siebie przywiązanych, tak czułych na piękno, tak wrażliwych na cierpienie ludzi i innych stworzeń. Domyślamy się, że ich zdrowie psychiczne, emocjonalna inteligencja oraz nienaganna kondycja moralna to prosty efekt życia blisko natury, pełnego ruchu i zabawy, w którym to nie „nauki” są najważniejsze.
Istotny jest tutaj także uniwersalizm płciowy tajemniczego dziecka. Hoffmann dokonuje czegoś niezwykle ważnego także ze współczesnego punktu widzenia: pisze baśń uniwersalną skierowaną zarówno do dziewczynek, jak i chłopców, co w dobie ścisłego marketingowego podziału na różowe i niebieskie ubrania i zabawki przeznaczone wyłącznie dla konkretnej płci również dzisiaj uznać trzeba za rewolucyjne novum.
Pisarz dostrzega w dziecku człowieka i ukazuje to jako nadrzędną wartość wobec – wtórnego jego zdaniem – podziału na role wynikające z płci. Wskazuje, że także ten wymiar powinniśmy chronić, jeśli nie chcemy wtłaczać dzieci w role wyznaczane przez płeć kulturową, które z góry narzucają im środowiskowo akceptowane i sankcjonowane zachowania. Tajemnicze dziecko całym sobą oferuje wyzwolenie z owej dychotomii, ale również dwójka rodzeństwa – za sprawą swych wspólnych spontanicznych zabaw w lesie – daje przykład, że dzieci mogą być najpierw dziećmi (ludźmi) jako takimi i wcale nie muszą żyć wyłącznie w dwóch ledwie stykających się ze sobą światach ról, przeznaczonych czy to dla dziewczynek, czy to dla chłopców.
3. Recepcja „Tajemniczego dziecka”
Dzieje przekładów „Tajemniczego dziecka” na inne języki europejskie wiele mówią o recepcji tego dzieła. Szwedzki badacz literatury dziecięcej Göte Klingberg w swojej (dostępnej także w Internecie) książce: „Facets of children’s literature research” ( Sztokholm 2008) postuluje, by za pomocą „bibliografii gatunku” badać międzynarodowy rozwój gatunków literackich, a swoją koncepcję – szczęśliwie dla badaczy recepcji „Tajemniczego dziecka” – ilustruje za pomocą historii przekładów obydwu interesujących nas baśni E.T A. Hoffmanna. Dzięki temu opracowaniu możemy się dowiedzieć, że wydana w roku 1817 baśń już cztery lata później została przetłumaczona na język szwedzki!
Wydanie „Tajemniczego dziecka” po szwedzku nastąpiło zatem już w 1821 roku. Tak wczesny przekład baśni na język szwedzki nie mógł pozostać bez wpływu na literaturę tego języka. „Tajemnicze dziecko” odcisnęło widoczne piętno na szwedzkiej literaturze dziecięcej okresu romantyzmu, jednak najważniejszy ślad „Tajemniczego dziecka” odnaleźć można w twórczości Astrid Lindgren. Inspiracji Hoffmannowskich doszukać się można także w „Karlssonie z dachu”, jednak najważniejszym wcieleniem tajemniczego dziecka w twórczości Astrid Lindgren jest postać Pippi Langstrumpf – owej ponadpłciowej istoty obdarzonej cudownymi właściwościami, która przybywa z daleka i odmienia życie dwojga rodzeństwa: brata i siostry.
W roku 1832 „Tajemnicze dziecko” tłumaczone jest wraz z „Dziadkiem do Orzechów” na francuski: obie baśnie jako „L’enfant étranger” oraz „Le casse-noisette” ukazują się w książce pod tytułem „Aux enfans”.
Kolejnym krajem, który poznał „Tajemnicze dziecko” w języku ojczystym, jest Anglia. W roku 1852 w Londynie ukazuje się ona jako „The strange child. A fairy tale”, i jest tłumaczona z języka niemieckiego, podczas gdy przekład „Dziadka do Orzechów” z roku 1847 dokonany został z języka francuskiego i zatytułowany: „The history of nutcracker. By Alexandre Dumas”.
Ciekawe jest tropienie wpływu „Tajemniczego dziecka” na twórczość anglojęzyczną. Wątki z książek E.T.A. Hoffmanna przeznaczonych dla dorosłych odnajdujemy chociażby w twórczości Edgara Allana Poe. Czy „Tajemnicze dziecko” wywarło także wpływ na literaturę anglojęzyczną? Badacze zwracają uwagę na analogiczne wykorzystanie motywu tajemniczej istoty w opowiadaniu Nathaniela Hawthorne’a „The Snow-image: a Childish Miracle” (1850), oraz na paralele wobec postaci Piotrusia Pana. Jack Zipes, amerykański literaturoznawca i badacz twórczości Hoffmanna, doszukuje się także podobieństw między „Tajemniczym dzieckiem” a postacią E.T. z filmu Stevena Spielberga, co znajduje potwierdzenie chociażby w deklaracji reżysera, że postać E.T. nie jest ani rodzaju męskiego, ani żeńskiego.
W roku 1856 obydwie baśnie E.T.A. Hoffmanna ukazały się w języku duńskim, przy czym „Tajemnicze dziecko” nosiło tytuł: „Det fremmede Barn”. W Danii, podobnie jak w Szwecji, baśń ta stała się niezwykle istotna dla rodzimej literatury dziecięcej i fantastycznej, a jej znaczenie dla literatury duńskiej jest porównywalne jedynie z rolą, jaką odegrała w niej „Alicja w krainie czarów” Lewisa Carrolla. Zresztą w wielu opracowaniach historyków literatury „Tajemnicze dziecko” wymieniane jest właśnie w parze z Alicją, przy czym tekst Hoffmanna nie tylko z powodów chronologicznych uznawany jest za pionierski dla literatury fantastycznej. Bogusława Sochańska, tłumaczka wszystkich baśni oraz dzienników Hansa Christiana Andersena, zwraca uwagę, że jego debiut prozatorski był inspirowany twórczością E.T.A. Hoffmanna.
Ten krótki przegląd historii przekładów „Tajemniczego dziecka” na języki zachodnioeuropejskie ukazuje, że baśń ta stosunkowo szybko, bo jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku, zaistniała w znaczących dla literatury światowej językach francuskim i angielskim. Odegrała też wielką rolę w kształtowaniu rodzimej twórczości literackiej dla dzieci w Szwecji i Danii, co jest niezwykle istotne przy dzisiejszym europejskim statusie skandynawskiej literatury dziecięcej. Jak widać, E.T.A. Hoffmann do dziś oddziałuje na współczesną literaturę dla dzieci także niebezpośrednio – w licznych i wielorakich odczytaniach i interpretacjach.
Na tle wczesnej i owocnej recepcji „Tajemniczego dziecka” w Europie Zachodniej tym bardziej rzuca się w oczy szczególna sytuacja, a mówiąc ściśle: faktyczna nieobecność tej baśni w języku polskim. Pierwszy przekład „Tajemniczego dziecka” na język obcy (szwedzki) miał miejsce w roku 1821, a pierwszy przekład tej baśni na język polski pojawił się ponad sto lat później, w roku 1923. Ta różnica stu lat jest niezwykle charakterystyczna. Tym bardziej, że ani ów pierwszy przekład Zofii Modrzewskiej-Schillerowej, ani druga polskojęzyczna wersja Józefa Kramsztyka z roku 1926 nie zaistniały w świadomości polskich czytelników i literaturoznawców. Ponadto przekłady te są dzisiaj właściwie niedostępne.
4. Nowy przekład na język polski (2014)
Jako autorka nowego przekładu winna jestem kilka słów wyjaśnienia dotyczącego tytułu i imion głównych bohaterów. „Tajemnicze dziecko” to tytuł utrwalony tradycją, której postanowiłam nie zmieniać, chociaż niemiecki oryginał („Das fremde Kind”) odczytywać można na różne sposoby: jako dziecko „inne” – „obce”, „odmienne”, „nieznane”, „dziwne”. Warto więc wiedzieć, że „tajemniczość” dziecka polega nie tylko na „baśniowości” i „magiczności”, lecz również na „inności” i „odmienności” od tego, co znane i zastane.
Czytelnik może być zaskoczony widząc, że bohaterka niemieckiej baśni nosi swojskie imię „Bogumiła”. W oryginale, jak już wiemy, rodzeństwo zwie się: Felix i Christlieb. Feliks to jak wiadomo „szczęśliwy”, a niemieckie imię „Christlieb” można interpretować jako „miłą Chrystusowi”. Najbliższym polskim odpowiednikiem tego pięknego imienia jest właśnie „Bogumiła”. Uznałam, że symbolika imienia jest w przypadku baśni o uniwersalnym przesłaniu istotniejsza niż wskazanie na kulturę źródłową.
W pozostałych decyzjach translatorskich kierowałam się metodą stosowaną już wcześniej w moich przekładach: m.in. zbioru wszystkich baśni braci Grimm (które ukazały się pod tytułem „Baśnie dla dzieci i dla domu”, Poznań: Media Rodzina 2010) i „Dziadka do Orzechów” E.T.A. Hoffmanna (Poznań: Media Rodzina 2011). Warto pamiętać, że w przeszłości zarówno dwieście baśni Grimmów, jak i dwie baśnie E.T.A. Hoffmanna, z racji swego przyporządkowania do literatury dziecięcej podlegały cenzurze, a tłumacze za ich pomocą próbowali często realizować rozmaite wychowawcze cele. Przygotowując nowe wersje tych tekstów, nie chciałam występować jako cenzor czy domorosły pedagog.
Moje credo translatorskie mogłabym sformułować tak: pragnęłam pozostać jak najwierniejsza oryginałowi i kierowałam się przekonaniem, że rację ma zawsze autor. Moim zdaniem, wierności na poziomie treściowym i ideowym powinna towarzyszyć dbałość o stronę formalną (chociażby w postaci nieupraszczania zawiłego Hoffmannowskiego stylu). W ten sposób także w przekładzie powinna ujawnić się romantyczna koncepcja życia w świecie poezji, krytyka racjonalistycznej edukacji czy apologia wyobraźni, dziecięcej niewinności i harmonii z naturą, a także – last but not least – charakterystyczna ironia i subtelne poczucie humoru.
Równocześnie pragnę wierzyć, że taki wierny przekład nie narzuca czytelnikowi jednej słusznej interpretacji, a tekst „Tajemniczego dziecka” pozostaje w języku polskim równie wielowarstwowy i niejednoznaczny jak niemiecki oryginał. „Tajemnicze dziecko” to utwór, którego moc nie zasadza się jedynie na pięknie baśniowych szczegółów czy ucieczce od prozaicznej rzeczywistości. Przeciwnie, jest to baśń, która wkracza w sam środek zwykłego życia, a kończy się autentyczną tragedią. I właśnie w obliczu tej tragedii dzieciom, a także ich matce, udaje się zachować godność i osiągnąć szczęście. Dzieje się to dzięki wsparciu „tajemniczego dziecka”, owej dziwnej istoty, którą każdy z nas – jak sugeruje Autor – może spotkać i rozumieć na swój własny sposób. Jako tłumaczka mam nadzieję, że również czytelnik nowego polskiego przekładu „Tajemniczego dziecka” będzie mógł doświadczyć obecności tej niezwykłej istoty.
Eliza Pieciul-Karmińska – tłumaczka z języka niemieckiego, teoretyk przekładu i profesor nadzwyczajny w Instytucie Językoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Specjalizuje się w teorii, krytyce i dydaktyce przekładu niemiecko-polskiego. Jest autorką nowego przekładu kompletnego zbioru baśni braci Grimm pt. „Baśnie dla dzieci i dla domu” (Media Rodzina 2010) oraz baśni dla dzieci autorstwa E.T.A. Hoffmanna: „Dziadka do Orzechów” (Media Rodzina 2011) oraz „Tajemniczego dziecka” (Media Rodzina 2014).