Nowe szaty Andersena

0
2830

2 kwietnia, w dniu urodzin Hansa Christiana Andersena, obchodzony jest na całym świecie Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. Polski rynek książki dla dzieci ma się dziś całkiem nieźle. Wydawcy coraz częściej traktują małego czytelnika z szacunkiem, a dowodem tego są książki wydawane na najwyższym poziomie edytorskim, doceniane i nagradzane także poza granicami kraju. A jak, pośród licznych nowości wydawniczych ma się twórczość patrona tego święta? Czy chętnie dziś po nią sięgamy?

Choć andersenowskie „Baśnie” wydawane są w Polsce od połowy XIX wieku, bardzo długo tłumaczono je z języka trzeciego, angielskiego lub niemieckiego. W czytelniczej wyobraźni najsilniej zakorzeniły się przekłady Jarosława Iwaszkiewicza albo Stefanii Beylin z lat 50-tych XX wieku. Charakterystyczny dla starszych tłumaczeń język pełen jest wyszukanego, dość wyrafinowanego słownictwa, podczas gdy Andersen pisał duńszczyzną prostą, zbliżoną do języka mówionego, często bardzo bezpośredniego. Tłumacze starali się go uładzić, nierzadko ze szkodą dla tekstu. Przekłady z języka trzeciego odbiegały od oryginału, powielały błędy pierwszych tłumaczy, były przerabiane lub skracane. W związku z tym, dwupoziomowy andersenowski tekst ograniczał się do powierzchownej warstwy fabularnej: opowieści dla dzieci. Znikała gdzieś głębsza warstwa: celna ironia i liczne aluzje do ludzkich przywar czytelne tylko na drugim poziomie.

I dopiero kilkadziesiąt lat później Andersen został przetłumaczony na nowo, bezpośrednio z języka duńskiego. Podjęła się tego Bogusława Sochańska, tłumaczka i eseistka, dyrektor Instytutu Kultury Duńskiej w Polsce. Za najnowszy przekład Andersena została wyróżniona prestiżową nagrodą imienia duńskiego pisarza. W uzasadnieniu nagrody napisano: “W Polsce baśnie Andersena były traktowane zawsze jako utwory dla dzieci, a przekład Sochańskiej zmienia tę sytuację”. Sama tłumaczka tak to rozwinęła: „Siła dzieła Andersena jest tak wielka, że obroniło się ono mimo niedostatków większości przekładów – ale obroniło się nie w pełni. Do polskiego czytelnika przemawiała anegdota, czyli baśń właściwa, której adresatem były dzieci, poprzez anegdotę obroniła się też refleksja filozoficzna adresowana do czytelnika dorosłego. Nie mieliśmy jednak szans poznać w pełni Andersena – kpiarza. Tragiczny i poważny w polskim odbiorze, prawdziwy Andersen miał także i drugą twarz: uwielbiał się bawić i chciał, by bawił się także dorosły czytający dzieciom”.

Dla wielu dorosłych Andersen to sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa, w związku z czym, szukając „Baśni” dla swoich pociech, najchętniej sięgają po zapamiętane z dzieciństwa, oryginalne („Baśnie”, Hans Christian Andersen, Nasza Księgarnia 1955), bądź wznowione („Baśnie”, Hans Christian Andersen, Oficyna Wydawnicza G&P, Poznań 2010), wydania z ilustracjami Jana Marcina Szancera.

Ilustracje z rozpoznawalną szancerowską kreską mają dziś sporą konkurencję.

Trzytomowe monumentalne wydanie 164 „Baśni i Opowieści” w znakomitym tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej (Media Rodzina, Poznań 2006) zawiera wycinanki samego Andersena. Wycinanie sylwetek baśniowych postaci od dzieciństwa było jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu przez pisarza. Z czasem Andersen nabrał w tej sztuce mistrzowskiej wprawy, a swoje dzieła z przyjemnością rozdawał przyjaciołom.

Skromniejsza wersja „Baśni” z tego samego wydawnictwa, także w przekładzie Sochańskiej została opatrzona poetyckimi akwarelami duńskiego grafika, Flemminga B. Jeppesena. (Media Rodzina, Poznań 2005)

Wysmakowane estetycznie i nawiązujące do twórczości znakomitego australijskiego ilustratora i grafika, Roberta Ingpena ilustracje autorstawa Mai Chmury, możemy oglądać w „Baśniach” opublikowanych nakładem wydawnictwa Buchmann, Warszawa 2013.

Pośród nieprzebranej ilości masowo wydawanych polskich przekładów „Baśni” uwagę zwracają jeszcze bajkowe ilustracje, które wykonała para znanych słowackich grafików i ilustratorów: Kamilia Štanclová oraz Dušan Kállay („Baśnie”, Hans Christian Andersen, Wydawnictwo Martel 2011).

Jedna z najbardziej znanych andersenowskich baśni, „Królowa śniegu”, doczekała się odrębnych wydań. W latach 70-tych największą popularnością cieszyło się wydanie Naszej Księgarnii w tłumaczeniu Cecylii Niewiadomskiej z ilustracjami Jerzego Srokowskiego. W roku 2012 nakładem Wydawnictwa M ukazała się „Królowa Śniegu” z mistrzowskimi i wielokrotnie nagradzanymi ilustracjami Vladislava Yerki. Znany ukraiński artysta nadał baśni zupełnie nowe, szlachetne i eleganckie oblicze. W bogatej i niezwykle drobiazgowej ornamentyce pojawają się subtelne nawiązania do znanych malarskich dzieł Bruegla i Boscha. Oglądanie fragmentów zimowego pejzażu, widzianego przez płatki prószącego śniegu albo zmrożonych kryształków lodowego pałacu to prawdziwa uczta dla zmysłów.

Perełką ilustracyjną jest także jubileuszowe anglojęzyczne wydanie „Baśni” niemieckiego wydawnictwa Taschen („The Fairy Tales of Hans Christian Andersen”, Taschen 2014). To wyjątkowa podróż przez historię ilustracji. Najstarsze prace siegają połowy XIX wieku, najnowsze pochodzą z lat 80-tych XX wieku. Wśród autorów są znani i cenieni mistrzowie ilustracji: Arthur Rackham Harry Clarke, czy Kay Nielsen, którego twórczość cieszyła się dużą popularnością w polskich wydaniach Andersena z końca XIX wieku.

Sięgajmy po baśnie i bawmy się nimi. Odkryjmy Andersena raz jeszcze, w nowym przekładzie i pięknych estetycznie, dopracowanych w każdym calu wydaniach.

A jeśli zechcemy przyjrzeć się bliżej twórcy najbardziej znanych baśniowych opowieści, warto zwrócić uwagę na „Dzienniki 1825-1875” (wybór, przekład i opracowanie Bogusława Sochańska, Media Rodzina 2014). Na siedmiuset stronach fascynujących zapisków duński pisarz odsłania bardzo prywatne oblicze z całą paletą nastrojów i emocji, wielkie nadzieje, ogromną determinację w osiąganiu celu, ale i sporo lęków, niepewności i zwątpienia. Pomiędzy intymnymi zapiskami pojawiają się barwne opisy licznych podróży i życie codzienne w XIX-wiecznej Danii. Po lekturze „Dzienników”, baśnie stają się zupełnie nową opowieścią.

Anna Czarnowska-Łabędzka – z wykształcenia polonistka. Studia polonistyczne poświęciła analizie twórczości Agnieszki Osieckiej, przez jakiś czas związana z fundacją Okularnicy. Jako miłośniczka podróży współtworzy i redaguje przewodniki po Europie, swoje fotorelacje z podróży publikuje na portalu ładnebebe.pl. Współpracuje z portalem Qlturka i magazynem „La Rivista”. Jako miłośniczka dawnych książek i wydań bibliofilskich, przez kilka lat opowiadała o nich w jednej z warszawskich galerii antykwarycznych. Pasjonatka dobrego kina, recenzentka filmowa, autorka publikacji z zakresu szeroko pojętej kultury małego dziecka. Mama Antoniego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj