Pięciu Nieudanych

0
1347

„Pięciu nieudanych”
Beatrice Alemagna
ilustr. Beatrice Alemagna
przeł. Ewa Nicewicz-Staszowska
Dwie Siostry, 2015
wiek: 4+
seria: Polecone z Zagranicy

Lubię tę książkę, bo to literatura na pohybel idealnym i gładkim. Stworzona z myślą o za małych, za grubych, za grzecznych, z płaskostopiem, ptasim móżdżkiem, brakiem talentu: do rysowania, puszczania baniek i języków obcych. Słowem dla tych, którzy z jakiś powodów czują się gorsi, nieudani – jak tych pięciu z książki utalentowanej Włoszki.

Lubię tę książkę również za to, że jest świetnie zilustrowana. Koślawa perspektywa, zaburzone proporcje, zamierzona dysharmonia idealnie podkreślają charakter Nieudanych i ich niesztampowe myślenie o sobie. Intrygujące jest wykorzystanie starych gazet i papierów do konstruowania wydawałoby się komiksowych postaci oraz bogatych w detale dekoracji. Lubię tę grę, jaka zachodzi miedzy tekstem a obrazem, sposób w jaki artystka posługuje się kolorem: co ciekawe Idealny ma gęste, amarantowe włosy i w takim samym kolorze portki, tymczasem Nieudani są w barwach ziemi, narysowani bez polotu, szkicowo.

Ale właściwie kim są Nieudani? Dowiadujemy się, że mieszkają w jednym niedokończonym domu. Pierwszy przypomina strąk fasoli w kapeluszu z czterema dziurami w tułowiu. Widzimy, że lubi jabłka, muffinki i czytać gazetę. Drugi jest złożony na pół, niby jak list, ale bardziej przypomina niezgrabny wytwór origami z gazety. O trzecim – podobnym do podłużnego sflaczałego balonu, jakiego używają animatorzy do konstruowania piesków czy mieczy, wiemy tyle, że jest wiecznie zmęczony. Czwarty, postawiony na głowie, nosi torebkę na nodze i kraciastą spódnicę. A piąty – wygląda moim zdaniem jak gigantyczny kartofel , jest ponoć najbardziej felerny. Ale Nieudani nie załamują nad sobą rąk, wręcz przeciwnie, są dumni ze swojej inności. Przekomarzają się, kto z nich jest najbardziej nieudany, co wielce ich bawi. Ale pewnego dnia przybywa do ich domu ktoś Idealny. Czy zmieni beztroski żywot pięciu dziwolągów, czy też odejdzie w świat jak niepyszny?

„Pięciu nieudanych” to książka zbudowana jak Shrek czy jak cebula, jak kto woli. Pod zewnętrzną pozornie ubogą warstwą literacką (tekstu jest niewiele, dominuje prosty, mało wyszukany język) kryje się prawdziwe bogactwo znaczeń i każda kolejna lektura zbliża nas do lepszego zrozumienia – przede wszystkim siebie. To lekcja znajdowania pozytywnych aspektów cech charakteru, wydawałoby się nieprzydatnych i szkodliwych społecznie, skłaniająca do samoakceptacji oraz dowartościowująca relację z innymi „nieudanymi”. Skorzystajcie z niej!

Łucja Abalar

***
Jeden dziurowy. Drugi złożony na pół. Trzeci sflaczały. Czwarty postawiony na głowie. Piąty felerny. „Było ich pięciu. Pięciu nieudanych”. Z czego każdy inny. Niepowtarzalny. Niebanalny. Nieidealny.

Prowadzą całkiem udane życie, choć nie robią w zasadzie nic, bo wszystko knocą. Aż do czasu, gdy w ich domu pojawia się wyjątkowy gość, który nie omieszka postawić ich do pionu, nie zachowując przy tym resztek poziomu.

„(…) ŻADEN Z WAS POŻYTEK!
JESTEŚCIE NAPRAWDĘ DO NICZEGO (…)”

Nietrudno poczuć się zepsutym w świecie, który hołduje idei piękna, bogactwa i doskonałości pod każdym względem i za wszelką cenę. Zwłaszcza, gdy już w dzieciństwie zostanie się wtłoczonym w machinę sztywnych norm społecznych. Tymczasem książka całkowicie odwraca rzeczywistość. Pokazuje, że standaryzacja człowieka jest drogą donikąd. Wskazuje na umiejętność patrzenia z innej perspektywy jako drogę do pobudzenia kreatywności. Otwiera nowe przestrzenie rozumienia rzeczywistości. Nadaje ”byciu innym” szczególnego znaczenia.

Estetyka książki utrzymana jest w stylu patchworkowym. Każdy element może stanowić odrębną całość, zestawiony z pozostałymi tworzy jednak spójny świat osobliwości. Pozbawione cukierkowych barw ilustracje doskonale wpasowują się w konwencję nieidealnej faktyczności. Choć rozwiązania graficzne prowadzone są w ciepłej tonacji, przebijają przez nie chropowatości i nierówności. Wszystko to sprawia, że książka jest optymistycznym, zabawnym manifestem przeciwko zamykaniu się we własnych ograniczeniach i szerzeniu kultury perfekcjonizmu.

Karolina Grabarczyk – architekt z wykształcenia, miłośniczka literatury i ilustracji dla dzieci oraz szeroko pojętej estetyki, pasjonatka życia. Studiuje „Literaturę i książkę dla dzieci i młodzieży wobec wyzwań nowoczesności” w Instytucie Literatury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.(rec. 17.12.2015)

***

Informacja wydawcy:

Lekka, poetycka opowieść o tym, że nie trzeba być idealnym, by żyć szczęśliwie. Trzeci tom serii „Polecone z Zagranicy”.

Było ich pięciu. Pięciu nieudanych. Pierwszy – dziurawy, drugi – złożony na pół, trzeci – sflaczały, czwarty – postawiony na głowie. A piąty? Szkoda gadać. Istna katastrofa. Co robili? W sumie nic. Wszystko knocili. Pewnego dnia, nie wiadomo skąd, przybył do nich niezwykły gość…

Beatrice Alemagna (ur. 1973) – włoska autorka i ilustratorka książek dla dzieci. Ma w dorobku 29 książek przetłumaczonych na wiele języków. Jest laureatką licznych nagród, w tym włoskiej Premio Andersen i wyróżnienia Bologna Ragazzi Award. Wystawy jej prac były prezentowane w wielu krajach świata.

W serii „Polecone z Zagranicy” ukazują się przekłady ilustrowanych książek dla dzieci, którymi wybitni twórcy podbili serca najmłodszych czytelników na całym świecie.