5 pytań do… czyli goście Rabka Festival 2020 mówią o książkach

0
1012

5 pytań do… Kingi Lanc

Oswoiliśmy się już z widokiem zamaskowanych obliczy. Ci, którzy zdecydowali się fizycznie towarzyszyć tegorocznej edycji Rabka Festivalu, mimiczne objawy ekscytacji i podniecenia wywołanego możliwością spotkania (no dobrze – w obecnych warunkach choćby zobaczenia) na żywo twórców literatury dla dzieci i młodzieży również ukrywają pod maskami w firmującym wydarzenie od jego początków pomarańczowym kolorze. Ale w tej sytuacji ponad ich linią jeszcze wymowniej emocje wyrażają oczy. I pożerają oczyma, zarówno dzieci jak i dorośli, autorów; na przystawkę przed rozpoczęciem konsumpcji dania głównego, czyli lektury ich autorstwa, bądź na deser, gdy już tę czynność (często z uwzględnieniem dokładki) mają za sobą.

Ja zaś mam wyjątkową szansę stanąć oko w oko z gośćmi Festivalu, choć bynajmniej nie celem wypytania o planowane prze nich rozwinięcia autorskiego menu, a raczej ku pomocy w doprecyzowaniu ich preferencji wypoczynkowych. No, przynajmniej po części, gdyż zeszłoroczna formuła 5 pytań losowo wybranych spośród 15 dostępnych stwarza w 33,333…% szansę na pokrycie wakacyjnych oczekiwań, a reszta pozostaje niewiadomą, przygodą, zaskoczeniem, czyli wszystkim tym, co gwarantuje nam towarzystwo książek. Oby efekty tych konsultacji przyniosły ich uczestnikom oraz czytelnikom „Rymsa” wizję idealnego wypoczynku. Oczywiście w tym celu niezbędne jest skompletowanie wszystkich zestawionych przeze mnie alternatyw. I nie zawsze to będzie łatwy wybór. Zapraszam do zapoznania się z ofertą Rymsowego Biura Podróży!

Jako pierwsza jego klientką została laureatka tegorocznego konkursu Zwyrtała na najlepszy pomysł promujący czytelnictwo, Pani Kinga Lanc z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Floriana Ceynowy w Rumi. Uszczęśliwiona nagrodą (nie zdradzam szczegółów zwycięskiego pomysłu, proszę sprawdzić i inspirować się) chętnie dołączyłaby do niej tak samodzielnie sprecyzowaną formę urlopu. 

Podwieczorek: Fabryka Czekolady Willy’ego Wonki czy małe co nieco w Stumilowym Lesie?

Małe co nieco w Stumilowym Lesie. Gdyż lubię las, lubię naturę i taka forma pikniku, podwieczorku na świeżym powietrzu jest mi o wiele bliższa. I do tego bajkowe postaci dodają atrakcyjności, to marzenie, żeby spożyć posiłek w towarzystwie Kubusia Puchatka i jego przyjaciół. Przeniesienie się do świata dziecięcej wyobraźni byłoby dla mnie zresztą istotniejsze od samego posiłku (ta ostatnia uwaga wynika z mojego zastrzeżenia, czy aby Miś o Małym Rozumku ale Ogromnym Apetycie nie uniemożliwiłby całkowicie skorzystania z niezbędnych dla idei podwieczorku artykułów spożywczych, Ł.Ł.).

Przejażdżka wierzchem: pegaz czy Fuchur?

Pegaz. Lubię się unosić nad ziemią i taki lot na pegazie to też spełnienie dziewczęcych marzeń.

Czas: w 80 dni dookoła świata czy 2 lata wakacji?

Myślę że w 80 dni dookoła świata. Intensywniej i więcej. 2 lata wakacji są też kuszące, bo ogólnie lubię leniuchować, z tym że to mogłoby za bardzo rozleniwić, a takie zmotywowanie się i zrobienie wielu rzeczy w krótszym czasie jest o wiele bardziej ekscytujące, dostarcza wielu wrażeń i mobilizuje do działania.

Ekosystem: w pustyni czy w puszczy?

Ani tu ani tu (śmiech; no tak, w końcu jedna z zastawionych pułapek zadziałała, Ł.Ł.)! Najchętniej gdzieś pośrodku! Ale jak już mam wybierać, to chyba w puszczy, złowrogiej puszczy. Słońce jak najbardziej, ale jednak pustynna przestrzeń nie jest dla mnie.

Przewodnik: Włóczykij czy Tomek Wilmowski?

(Dłuższa chwila namysłu, choć założyłbym się, że…) Włóczykij (wiedziałem! Ł.Ł.). Kiedy mamy taką przestrzeń do włóczenia się, to miejsca docelowe pojawiają się, ale mamy wciąż dowolność, nigdy nie wiemy, dokąd taki przewodnik nas zaprowadzi.

oprac. Łukasz Łęcki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj