"Detektyw Kefirek i pierwszy trup"
Małgorzata Strękowska-Zaremba
ilustr. Olga Reszelska
Wydawnictwo W.A.B., 2011
Seria z kotem
Galeria zdjęć:
Kryminały na dobre zagościły już w biblioteczkach młodych czytelników, którzy mogą sięgać po przekłady np. ze szwedzkiej literatury albo też po udane książki kryminalno-przygodowe naszych autorów.
Teosia Kefirka poznaliśmy już w książce "Detektyw Kefirek na tropie kościotrupa". Teoś to nieprzeciętny rozrabiaka, niesamowity gaduła i początkujący detektyw. Przyjaźni się z zawsze grzecznym Dominiczkiem, którego wszystkie mamy dają swoim synom za przykład do naśladowania. Co można zrobić z takim nieznośnym przyjacielem? Trzeba zaprosić go do udziału w przygodzie! A nadarza się świetna okazja: ze szkolnej pracowni biologicznej zaniknął szkielet Tadziczek. Pierwszym tropem jest pozostawiony przez złodzieja list o treści: SIĘ ZNAJDZIE W PIĄTEK. Chłopcy prowadzą dochodzenie, a wcale nie jest to łatwe, gdy rodzice i nauczyciele pilnie obserwują naszych bohaterów, a w drogę wchodzą im młodszy nieznośny brat i starsza zakochana siostra. Odważni detektywi spotkają groźnych przestępców i prawdziwych policjantów, ale czy uda im się odnaleźć Tadziczka?
A co się zdarzy w części drugiej?
Informacja wydawcy:
Teoś Kefirek i jego przyjaciel Dominiczek mają już za sobą jedno śledztwo w niebagatelnej sprawie, zakończone sukcesem. Tymczasem zbliżają się ferie, które wcale nie będą nudne. Ktoś włamuje się do mieszkania Kasandry, wróżki z sąsiedztwa. Potem robi się jeszcze bardziej interesująco, ale i poważniej - zamordowany zostaje właściciel zakładu pogrzebowego. Zapętlające się tropy łączą wróżkę, mafię i... psie kupy.
W trakcie śledztwa chłopcy odkrywają, że znajomość gry w statki bywa pomocna, a nieistniejący pies może uratować kogoś z potrzasku. I choć niepohamowana ciekawość młodych bohaterów sprawia, że czasem nieświadomie ryzykują nawet życie, efekty ich dochodzenia naprawdę pomogą policji w ujęciu sprawców.
"Detektyw Kefirek i pierwszy trup" to wciągająca i przezabawna powieść kryminalna, która pokazuje, że początkujący detektywi potrafią uchwycić nić, która doprowadzi ich do kłębka nawet śladami psich kup.
Fragment:
Popatrzyliśmy z Dominikiem na siebie.
- Mamy morderstwo, trupa i sprawę - szepnąłem, bojąc się spłoszyć tajemnicę, która kryła się za morderstwem Oliwiera Pyzy.
I z radości padliśmy sobie w objęcia. Oczywiście nie popieramy przestępczości. Jednak nawet Sherlock Holmes wpadał w depresję, gdy brakowało ciekawych spraw, więc nie możecie się dziwić, że jako początkujący detektywi, cieszyliśmy się na maksa.