"Sam w domu"
Lotta Olsson
ilustr. Maria Nilsson Thore
przeł. Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo Zakamarki, 2016
Nietuzinkowych bohaterów książeczki Lotty Olsson, czyli mrówkojada i orzesznicę, zdążyliśmy już dobrze poznać. Tomiki z ich udziałem pojawiają się na księgarskich półkach od kilku lat staraniem wydawnictwa Zakamarki, a także cieszą się niesłabnącym powodzeniem wśród czytelników i recenzentów. Co ciekawe odbiorcami tych filozoficznych opowieści są zarówno dzieci, jak i dorośli, gdyż wzorem innych skandynawskich twórców autorka kontrowersyjnego „Wierzcie w Mikołaja” sięga po tematy uniwersalne. Pyta, ustami swoich bohaterów, co to znaczy być innym, jaki jest sens życia, czy można podróżować nie ruszając się z własnej kanapy, a także jak to jest być samemu. No właśnie…
Duży mrówkojad o małym rozumku spędza jak zwykle czas u swojej - bliższej niż koszula ciału - przyjaciółki orzesznicy. Jedzą śniadanie, rozmawiają, aż tu nagle przypomina się mrówkojadowi, że orzesznica ma dziś wychodne. Wybiera się na warsztaty kulinarne. Namówił ją do tego stary, ale ciągle żwawy kret, Stellan. Będą robić „zdrowe słodkości”, czy to w ogóle możliwe? Nie da się ukryć - mrówkojad nie jest zadowolony na myśl o przyszłym osamotnieniu, na szczęście ma swoją ukochaną maskotkę – Karola Gustawa.
Gdy orzesznica zamyka za sobą drzwi, mrówkojad nie może sobie znaleźć miejsca. Jest mu jakoś dziwnie, ale sam nie wie, co czuć i jak się zachować. Postanawia więc kroić cebulę. Po co?
„Siekając cebulę, (mrówkojad) nie omieszkał oczywiście rozmyślać o różnych smutnych rzeczach, nad którymi dobrze się płacze: o przyjaciołach, którzy odchodzą, o królikach, które umierają, o lecie, które się kończy, i o cieście zamkniętym w spiżarce” – pisze w sposób niezwykle poruszający Lotta Olsson, wskazując w ten sposób, na terapeutyczną siłę łez. Ale książka ma nie tylko wartość terapeutyczną.
Nieco cieńsza od poprzednich, ale utrzymana w tym samym stylu i klimacie opowieść Lotty Olsson, służy czytelnikowi na kilka sposobów. Bawi swoimi ilustracjami i opisywanymi zachowaniami bohaterów, uczy czytelnika, jak dbać o przyjaciół i radzić sobie w życiu, stawia pytania o sens negatywnych przeżyć i uczuć. Ma też walory estetyczne - książka cieszy oko swoimi malarskimi, ciepłymi, pełnymi zabawnych szczegółów ilustracjami Marii Nilsson Thore oraz zwraca uwagę nietypową okładką - kontrastowy, intensywny w kolorze grzbiet książki ma zupełnie inną fakturę niż pozostała część okładki. Jest przyjemnie chropowaty.
„Sam w domu”, ale także wcześniejsze tytuły z tej serii, mogłyby znaleźć się na półce obok „Muminków” i „Piaskowego wilka”. Wśród tytułów, które otwierają na myślenie oraz eksplorują nawet najtrudniejsze uczucia. Zachęcam do lektury.
Łucja Abalar
linkInformacja wydawcy:
Kiedy orzesznica wybiera się na kurs z kretem Stellanem, mrówkojad czuje się opuszczony i samotny. Czy orzesznica nie mogłaby zostać w domu i zjeść z nim podwieczorku?
Mrówkojad siada na twardym krześle ze swoją maskotką Karolem Gustawem i czeka.
Czeka. I czeka! I cze… Cebula!
Nagle mrówkojad już wie, co ma zrobić!
Dowcipna i mądra opowieść o poczuciu osamotnienia i o tym, że czasem dobrze sobie popłakać, ale też że smutek można przekuć w działanie.
W serii ukazały się: "Dziwne zwierzęta", "Inna podróż", "Sens życia".
link